Do 5 lat pozbawienia wolności grozi 23-letniemu Sebastianowi K. – mieszkańcowi Kalisza, który w dniu 4 września br. włamał się do jednego z domów jednorodzinnych w Chełmcach pod Kaliszem dokonując kradzieży ponad 80 tysięcy złotych. Mężczyzna doskonale znany jest kaliskiej policji. W poprzednich latach 23-latek skazywany był za podpalenia czy wywoływanie fałszywych alarmów bombowych w szpitalu.
Do zdarzenia doszło w środę, 4 września br. w Chełmcach w gm. Opatówek w powiecie kaliskim. Mężczyzna włamał się do do jednego z domów przez uchylone okno i ukradł znaczą sumę pieniędzy. Jego poszukiwania zakończyły się w minioną sobotę, 21 września w Gołuchowie, gdzie został zatrzymany przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie. 23-latek został przekazany kaliskim funkcjonariuszom.
– mężczyzna w chwili zatrzymania przebywał na terenie gm. Gołuchów. Został przekazany funkcjonariuszom z Kalisza i w dniu 23 września br. przesłuchany w komisariacie policji w Opatówku. W trakcie prowadzenia czynności 23-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów – informuje portal Kaisz24 INFO asp. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. – Część skradzionej gotówki udało się odzyskać. Zatrzymanemu grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności.
23-letni kaliszanin, Sebastian K. bardzo dobrze znany jest kaliskiej policji w wymiarowi sprawiedliwości. A cała historia zaczęła się 6 lat temu, 30 lipca 2013 roku, nad rzeką Prosną, w Kaliszu.
Działo się to 30 lipca 2013 roku w Kaliszu, nad rzeką Prosną. Nastolatek jadący na rowerze zauważył, że w rzece ktoś się „pluska”. Natychmiast zadzwonił po straż pożarną i biegnąc na miejsce zdarzenia zaczął się rozbierać. Następnie nastolatek skoczył do wody, aby wyłowić „tonącego”. W tym samy czasie na miejsce akcji zaczęły zmierzać wezwane służby, czyli straż pożarna, policja oraz pogotowie ratunkowe.
– Postawa godna pochwały, chociaż z mojego punktu widzenia bardzo ryzykowna. Ratowanie tonącego bez sprzętu i zabezpieczenia jest bardzo trudne i ryzykowne. Niektórzy twierdzą, że to niemal samobójstwo. Czytając relację z tego zdarzenia w lokalnych mediach myślałem sobie, że ktoś miał naprawdę dużo szczęścia – pisze Jakub Rychlik, ratownik medyczny.
Bohaterski nastolatek bardzo szybko udzielił wywiadu lokalnej telewizji, krótkie relacje znalazły się także na stronach kalisz.naszemiasto.pl i radiomerkury.pl, miał więc swoje pięć minut sławy. Kaliskie władze już chciały oficjalnie podziękować młodemu człowiekowi za heroiczny i odważny czyn. Informacja o zdarzeniu znalazła się także na portalu kalisz112.pl, na którym można było znaleźć relacje, zdjęcia z wypadków, pożarów itd.
– O ile dobrze pamiętam, portal ten zamieścił również wywiad z „bohaterem” (kolega rozmawiał z kolegą, albo „bohater” rozmawiał sam z sobą – któż to wie). Dziwnym trafem wpis ze strony kalisz112.pl zniknął…
I właśnie wtedy pojawiły się pewne wątpliwości. W komentarzach na stronie kalisz.naszemiasto.pl mogliśmy przeczytać, że „ratujący” i „ratowany” dość dobrze się znają, a ich obecność w jednym miejscu, w tym samym czasie raczej nie była przypadkowa. Komentarze mimo sporej ilości tzw. hejtu czasem zawierają ziarnko prawdy. Czujna okazała się także kaliska policja. Komuś po prostu „coś” w tej układance nie pasowało.
Okazało się, że „tonący” tonął w miejscu, gdzie woda sięga dorosłemu człowiekowi mniej więcej do pasa. Znalazł się jednak świadek zdarzenia, który słysząc, że ktoś woła pomocy pośpieszył na ratunek, jednak już wtedy okazało się, że nikt pomocy nie oczekuje, ale po kilkudziesięciu minutach na miejsce nadjechały służby ratunkowe.
Po kilku tygodniach od zdarzenia okazało się, że cała ta sytuacja została upozorowana przez trzech nastolatków. „Przypadkiem” wszyscy trzej znali się i redagowali portal kalisz112.pl a także fanpage na facebook’u.
– Pozwoliłem sobie wtedy zadać pytanie jednemu z „redaktorów” portalu kalisz112.pl, czy opisana powyżej sytuacja rzeczywiście ich dotoczy, jednak nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Mój wpis na ich facebookowej stronie został usunięty, a ja zostałem zablokowany. Mogę się tylko domyślać, że z powodu niewygodnych pytań (dla zainteresowanych – zachowałem wysłane przeze mnie wiadomości) – pisze dalej Rychlik.
W sprawę zamieszany był Sebastain K. Łukasz R. i Patryk W., który miał być inicjatorem całej sytuacji.
– Wtedy Patryk W. przedstawił mi się jako „redaktor naczelny” portalu Kalisz112 (w razie potrzeby służę źródłem). Zanim jednak powstał wpis na moim blogu o całej sfingowanej akcji kontaktowałem się z „redaktorem naczelnym” oraz z portalem Kalisz112, jednak nie otrzymałem odpowiedzi. Postanowiono mi jednak utrudnić kontakt banując mnie na facebook’u. Wcześniej na stronie Kalisz112 oraz na fanpage widniała informacja o osobach redagujących ten portal. Aktualnie już tej informacji nie ma. Z portalu zniknęła również sama informacja o zdarzeniu… Przypadek?
Dalsze losy zatrzymanego w dniu 21 września br. Sebastiana K to seria podpaleń stogów siana, słomy czy stodoły w miejscowości Szałe. Były kolejne zatrzymania i kolejne przestępstwa do momentu, kiedy poinformował kaliskie służby ratunkowe, że w szpitalu chorób płuc i gruźlicy w Wolicy pod Kaliszem jest podłożona bomba. Funkcjonariuszem zaledwie kilka dni zajęło dotarcie do „żartownisia”, którego skazano i umieszczono w zakładzie karnym.