Aż siedem goli padło w sobotnim starciu KKS-u Kalisz z Sokołem Kleczew. Kaliszanie wygrali spotkanie 4:3, ale w końcówce było gorąco. Niewiele brakowało, by rywal urwał punkty. Ostatecznie górą byli gospodarze, zachowując fotel lidera grupy drugiej III ligi.
Obserwując ostanie, nerwowe fragmenty meczu można było zadawać pytanie: jak mogło do tego dojść? A jednak. Po raz kolejny kibice przekonali się, że futbol jest nieprzewidywalny. Gospodarze rozpoczęli spotkanie perfekcyjnie. Potrzebowali zaledwie szesnastu minut, by zaaplikować rywalom aż trzy bramki, zachowując przy tym czyste konto. Wynik, już w 6. minucie, otworzył Gabriel Vidal Gonzalez, który po dograniu z rzutu wolnego Roberta Tunkiewicza strzałem głową pokonał Huberta Świtalskiego. Trzy minuty później, w niemal analogicznej sytuacji na 2:0 podwyższył Hubert Antkowiak, tyle że tym razem piłkę z rzutu rożnego zacentrował Marcin Radzewicz. Chwilę później najlepszy snajper grupy drugiej III ligi ponownie wpisał się na listę strzelców.
Wydawało się, że gospodarze mają mecz pod pełną kontrolą, a w kolejnych fragmentach zapracują na jeszcze okazalszy rezultat. Stało się jednak inaczej. W szeregi Trójkolorowych wkradło się rozluźnienie, czego nie omieszkali wykorzystać rywale coraz częściej goszczący pod bramką strzeżoną przez Adama Wasiluka. W 31. minucie dwa groźne strzały z dystansu oddał Tomasz Kowalczuk dając jasny sygnał, że ekipa Sokoła nie składa broni. Wtedy gol nie padł, ale czarny scenariusz sprawdził się chwilę później. W 39. minucie z rzutu wolnego dograł Jakub Dębowski, a obrońców KKS-u przechytrzył Mikołaj Pingot głową umieszczając piłkę w siatce.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie i stan ten utrzymywał się jeszcze długo po powrocie z szatni. Zwrot nastąpił w 78. minucie. To właśnie wtedy kolejny błąd kaliskiej defensywy wykorzystał Jakub Dębowski i strzałem z bliskiej odległości pokonał Wasiluka. Przyjezdni złapali kontakt, ale mieli apetyt na więcej. Kiedy jednak w 87. minucie sprytnym lobem na 4:2 dla KKS-u podwyższył Gabriel Vidal Gonzalez wydawało się, że miejscowi spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca. Rokowania okazały się jednak przedwczesne, bo minutę później ekipa z Kleczewa znów dała o sobie znać. Tym razem do bramki trafił Tomasz Koziorowski. Zrobiło się bardzo nerwowo, ale na szczęście podopieczni Dariusza Marca zachowali chłodne głowy i nie dali się już zaskoczyć. Wygrali 4:3 i tym samym nadal zajmują fotel lidera trzecioligowych rozgrywek. Będą go bronić już w najbliższą sobotę, ponownie przed własną publicznością. Tym razem na stadion przy Łódzkiej zawita ekipa Jaroty Jarocin. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 18:00.
20. kolejka III ligi grupa 2, 23.03.2019
KKS Kalisz – Sokół Kleczew 4:3 (3:1)
1:0 Gabriel Vidal Gonzalez 6. min, 2:0 Hubert Antkowiak 9. min, 3:0 Hubert Antkowiak 16. min, 3:1 Mikołaj Pingot 39. min, 3:2 Jakub Dębowski 78. min, 4:2 Gabriel Vidal Gonzalez 87. min, 4:3 Tomasz Koziorowski 88. min.
Żółte kartki: Adam Wasiluk, Mateusz Żebrowski, Robert Tunkiewicz, Pavlo Hordijczuk, Hubert Antkowiak, Tomasz Owczarek (KKS Kalisz) oraz Jakub Antosik (Sokół Kleczew)
KKS Kalisz: Adam Wasiluk – Ernest Dzięcioł (61. Damian Ślesicki), Marcin Lis, Mateusz Gawlik, Marcin Radzewicz, Mateusz Żebrowski (90. Ivan Vidal Gonzalez), Robert Tunkiewicz, Pavlo Hordijczuk, Patryk Jarantowicz (82. Tomasz Owczarek), Gabriel Vidal Gonzalez, Hubert Antkowiak.
Sokół Kleczew: Hubert Świtalski – Arkadiusz Widelski, Mikołaj Pingot, Jakub Groszkowski (90. Jan Paczyński), Jakub Antosik (87. Marcel Koziorowski), Jakub Dębowski, Tomasz Kowalczuk, Tomasz Koziorowski, Norbert Grzelak, Aleksander Theus, Michał Wolimowski.