Sąd Rejonowy w Kaliszu postanowił szczegółowiej zająć się sprawą 17-latka, który w dniu 24 czerwca 2016 roku wypadł z PKS-u w trakcie drogi powrotnej do domu. W czwartkowe przedpołudnie Sąd uwzględnił wniosek jednego z pokrzywdzonych, którym jest zakład ubezpieczeń. Nie wyraził on zgody się na dobrowolne poddanie się karze przez sprawcę wypadku – kierowcę autobusu.
Jak poinformował sędzia SR Daniel Hudak, do sprawy w charakterze pokrzywdzonego zgłosił się ubezpieczyciel, który zawnioskował o skierowanie sprawy na rozprawę główną. – W tej sytuacji zachodzi konieczność przeprowadzenia rozprawy z uwagi na opis czynu – uzasadnił swą decyzję sędzia D. Hudak.
Przypomnijmy, w dniu 24 czerwca 2016 roku w godzinach południowych uczeń II Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu, 17-letni wówczas Mateusz Herszel wracał autobusem PKS z Kalisza do domu w Jankowie Pierwszym (gm. Blizanów). Miał już wysiadać, lecz właśnie w tej chwili doszło do wypadku. Nastolatek wypadł z pojazdu, uderzając tyłem głowy o wiatę przystanku autobusowego. Chłopiec w ciężkim stanie trafił na OIOM. Lekarze postawili diagnozę – złamanie kręgosłupa.
W trakcie rozprawy adwokat chłopca Damian Szulc powiedział , że stan pokrzywdzonego Mateuszu od wypadku nie poprawił się. – Cały czas jest rehabilitowany i nadal występuje u niego niedowład czterokończynowy – wyjaśniał D. Szulc.
Tuż po wypadku prokuratura wszczęła postępowanie mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Starano się znaleźć odpowiedź na pytanie dotyczące zaniedbań, których dopuścił się feralnego dnia kierowca PKS-u, a także przede wszystkim ustalić, czy kierowca otworzył drzwi za wcześnie, czy na skutek upału jechał z otwartymi drzwiami przez cały kurs, czy może jedynie otwierał drzwi co jakiś czas.
W opinii pokrzywdzonego chłopca, drzwi były otwarte podczas całego kursu autobusu na trasie Kalisz – Janków Pierwszy. Kierowca, wjeżdżając do autobusowej zatoki, skręcił w prawo, odbił w lewo i zahamował. W tym czasie 17-latek miał stracić równowagę, w wyniku czego wypadł, uderzając tyłem głowy o mur przystanku.
Zupełnie inną wersję wydarzeń przedstawił kierowca autobusu. Mężczyzna stwierdził, że M. Herszel wyskoczył nagle z pojazdu w chwili zbliżania się do zatoki. Początkowo prokuratura prowadziła sprawę pod kątem spowodowania wypadku, w następstwie którego doszło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu człowieka. W dniu 29 grudnia 2016 r. śledztwo umorzono. Rodzice nastolatka złożyli zażalenie na decyzję sądu.
Śledztwo wznowiono 5 lutego 2017 r. – Decyzja o umorzeniu śledztwa na pewno była przedwczesna. W naszej ocenie w tej sprawie należy się dokładnie przyjrzeć zabezpieczonemu tachografowi oraz rozważyć ewentualne przeprowadzenie eksperymentu, co do możliwości postrzegania przebiegu zdarzenia przez świadka tego zdarzenia – wyjaśniała wówczas zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wlkp. Cecylia Majchrzak.
W styczniu br. kierowcy postawiono zarzuty. – Na podstawie ustaleń, m.in. zeznań 47-letniego kierowcy, rekonstrukcji zdarzeń oraz opinii uzyskanej z Instytutu Jana Zena w Krakowie prokuratura zarzuciła mężczyźnie, że w czerwcu 2016, będąc kierowcą autobusu jednego z przewoźników, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i wbrew zakazowi otworzył, i zostawił w czasie jazdy otwarte przednie drzwi pojazdu bez sprawdzenia, czy nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa dla podróżujących pasażerów – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.
Prokurator Roman Handke oznajmił, iż oskarżony kierowca Marek M. chciał dobrowolnie poddać się karze jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres trzech lat, a także rocznemu zakazowi prowadzenia pojazdów mechanicznych. Taki wymiar kary został także zaakceptowany przez pokrzywdzonego M. Herszela.
W czwartek, 5 kwietnia br. na posiedzeniu miał zapaść wyrok w tej sprawie. Pojawiły się jednak nowe okoliczności. Do sądu zgłosił się ubezpieczył, który sprzeciwił się wnioskowi prokuratury o dobrowolne poddanie się karze. –Ubezpieczyciel zapewne będzie chciał ustalić, w jakim wymiarze ma pokryć szkodę – powiedział prokurator Handke.
Jak poinformował D. Szulc, ubezpieczyciel nie zgadza się z opisem czynu i domaga się odpowiedzi na pytanie, czy pokrzywdzony wypadł z autobusu, czy wyskoczył z niego w trakcie jazdy. Wyjaśnienie tej kwestii będzie miało wpływ na wysokość odszkodowania, którego będzie domagał się od ubezpieczyciela M. Herszel.