Problemy finansowe MKS’u Kalisz to temat poruszany od wielu tygodni. O kryzysie po raz pierwszy w mediach opowiedziała Aleksandra Rosińska, była zawodniczka klubu. W listopadzie ubiegłego roku poinformowała ona o zaległościach finansowych, które klub na wobec niej. W sprawie zarządzania spółką przeglądają się w radni Koalicji Obywatelskiej. Chcą oni kontroli, lecz ich działania blokowane są przez władze miasta.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej omówione zostały zarzuty, jakie mają radni KO względem MKS Kalisz. Według nich sytuacja finansowa klubu pogarsza się z roku na rok. Potwierdzeniem tego są sprawozdania finansowe spółki. Wykazują one coraz mniejsze przychody oraz coraz większe straty.
Analizując dane z ostatnich trzech lat, można zaobserwować trend spadkowy zarówno przychodach, jak i we wszystkich wynikach finansowych spółki. Średni roczny spadek przychodów wynosi około 34 824 zł, zaś średni roczny wzrost straty netto – około 1 060 797 zł. Ponadto kapitał zakładowy Miejskiego Klubu Sportowego Sp. z o. o. to 10 000 000 zł, natomiast jedynym z jej wspólnikiem jest miasto Kalisz. Celem obniżenia kapitału zakładowego tej spółki miasto Kalisz dokonało operacji obniżenia kapitału zakładowego o kwotę 4 819 000 zł. Odbyło się to przez umorzenie 4819 udziałów bez wynagrodzenia. Zabieg ten miał na celu pokrycie strat bilansowych spółki. Jednocześnie kapitał zakładowy został podwyższony o wspomnianą kwotę, co oznacza, iż ostateczna wartość kapitału zakładowego de facto pozostała na stałym poziomie – 10 000 000 zł.
Według przewodniczącej klubu radnych KO, Magdaleny Sekury – Nowickiej taka operacja nie stanowi realnego wsparcia klubu.
- Takie zabiegi sprawiają jedynie, że sytuacja na papierze wygląda lepiej. W rzeczywistości nie ma żadnych działań, które mogłyby naprawić strukturalne problemy spółki – tłumaczyła M. Sekura – Nowicka.
Radni KO podjęli kilka prób dokonania kontroli w kaliskim MKS się, złożyli propozycję wpisania jej do planu komisji Rewizyjnej rady miasta na 2025 r., jednakże ich rozwiązanie zostało odrzucone przez większość radnych związanych z prezydentem miasta. Chcąc uniknąć kolejnej odmowy ze strony władz Kalisza, postanowili oni działać na własną rękę i skierowali zapytanie do prezydenta miasta o sprawy dotyczące finansów tej spółki. Krystian Kinastowski odpisał, że takich informacji powinien udzielić nie on, lecz prezes MKS-u – Błażej Wojtyła.
- Zrobiliśmy listę informacji, których byśmy oczekiwali, z prośbą o przygotowanie ewentualnie niezbędnych dokumentów do przeprowadzenia takiej kontroli która miała się odbyć teraz. Dostaliśmy blisko po miesiącu odpowiedź, że taka kontrola nie może być, zdaniem pana prezesa, przeprowadzona z uwagi na ochronę danych osobowych, jak i też osobistych. Prezes powołał się na to, że przedstawiony przez nas zakres dokumentów będzie wymagał ujawnienia danych wrażliwych – ubolewała M. Sekura-Nowicka.
Zdaniem radnego Sławomira Chrzanowskiego spółka MKS Kalisz jest własnością miasta, mieszkańców, obywateli, stąd też każdy radny powinien mieć możliwość sprawdzenia, jak taka spółka radzi sobie pod kątem zarządzania nią.
- Dlatego chcielibyśmy to zobaczyć, aby nawet wesprzeć, podpowiedzieć, czy przedyskutować perspektywy dalszego rozwoju spółki. Co stoi u podstawy tego, że nam uniemożliwiono przeprowadzenie takiej kontroli? Nie musimy wiedzieć każdego imienia i nazwiska, dane można zanonimizować czy w jakiś sposób ograniczyć do nich dostęp – stwierdził S. Chrzanowski.
Radni KO w swojej prośbie domagali się przedstawienia dwóch kluczowych dokumentów – oświadczenie o braku zaległości finansowych wobec zawodników, sztabu szkoleniowego, innych podmiotów za sezon 2022/23 i 2023/24 oraz oświadczenie o braku zaległości finansowych za bieżący sezon 2024/25.
– Nas interesuje tylko stan finansów spółki i przepływy pieniężne. Nie musimy znać szczegółów umów czy danych Osobowych zawodników – podkreśliła M. Sekura-Nowicka.
Według radnych KO nie tylko finanse budzą prawo do niepokoju.
- Żeńska drużyna ręczna szoruje po dnie, tak samo siatkówka, która była chlubą Kalisza. Delikatnie mówiąc, nie za dobrze wygląda też pozycja piłkarzy ręcznych. To wszystko i finansowo, i sportową wygląda bardzo źle – zaznaczył radny KO, Marcin Małecki.
Kto zatem cierpi na niefrasobliwości zarządu tej spółki? Zdaniem radnych KO sytuacja w kaliskim MKS to przykład nieodpowiedzialności w zarządzaniu środkami publicznymi. Miasto Kalisz zamiast realizować inwestycje służące rozwojowi sportu, edukacji, czy też infrastruktury, regularnie pokrywa straty poniesione przez klub. Władzom spółki zarzuca się między innymi brak planu naprawczego, stanowiącego podstawowy element walce o poprawę sytuacji finansowej spółki.
Radni KO zapowiadają, że sprawie przyjrzą się dokładnie. Jeśli władze miasta nadal będą utrudniać kontrolę, wówczas zwrócą się oni do instytucji centralnych, w tym między innymi do Ministerstwa Aktywów Państwowych. Właśnie ta instytucja odpowiedzialna jest za nadzór sponsoringu spółek Skarbu państwa.
- Jakie działania podejmie prezydent, aby MKS przestał być obciążeniem dla budżetu miasta? Gdzie jest strategia rozwoju finansowego klubu, która pozwoli ograniczyć straty i wykorzystać te środki efektywniej? I czy mieszkańcy mają dalej finansować nieudolność zarządzania klubem? – dopytywał M. Małecki.
Wyjaśniamy, że zgodnie z art. 24 ust. 2 Ustawy o samorządzie gminnym, radni mają prawo do uzyskiwania informacji i dokumentów związanych z działalnością takich spółek jak MKS Kalisz Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Radni KO powołując się na powyższy zapis ustawy domagają się umożliwienia powołanemu zespołowi przeprowadzenia kontroli w spółce w terminie pomiędzy dziesiątym a 14 lutego br.
Teraz przysłowiowa piłka w tej sprawie jest po stronie prezydenta Krystiana Kinastowskiego. To od niego zależy, czy sprawa zostanie rozwiązana na szczeblu lokalnym, czy też konieczne będzie podjęcie interwencji przez odpowiednie podmioty.
HC
