Wprawdzie wygrać nie zdołali, ale utytułowanemu rywalowi dorównywali kroku niemal przez całe spotkanie. Korzystny wynik umknął dopiero w końcówce. Piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz podejmowali w czwartek we własnej hali MOL-Pick Szeged. Ulegli mistrzom Węgier 29:35.
Spotkanie z tej klasy rywalem było nie tylko sporą gratką dla kibiców, ale przede wszystkim doskonałym sprawdzianem dla kaliskiego zespołu, który już za dwa tygodnie zainauguruje kolejny sezon na parkietach PGNiG Superligi. Sprawdzianem, z którego przebiegu i efektów zarówno sami zawodnicy jak i trener Paweł Rusek mają prawo być zadowoleni. Abstrahując od końcowego wyniku, swoją grą kaliszanie na pewno nie zawiedli. Jak na zespół, który zaledwie od kilku miesięcy zbiera doświadczenia wśród najlepszych w kraju do konfrontacji z mistrzami Węgier i jedną z najlepszych ekip w Europie kaliscy szczypiorniści podeszli bez żadnych kompleksów, przez sporą część spotkania pewnie dorównując kroku wymagającemu rywalowi.
– W szatni, przed meczem powiedzieliśmy sobie przed meczem, że będziemy realizowali swój plan i uważam, że wywiązaliśmy się z tych zamierzeń w stu procentach. A musimy pamiętać z kim graliśmy. Na tle czołowego europejskiego zespołu pokazaliśmy niezłą grę, więc myślę, że wszyscy powinni być zadowoleni. Ja, jako trener jestem bardzo zadowolony – podkreśla Paweł Rusek, szkoleniowiec kaliskiego superligowca.
Pierwsza połowa czwartkowego spotkania w wykonaniu gospodarzy była niemal wzorcowa. W dwunastej minucie prowadzili nawet 8:6. Wprawdzie po kwadransie je stracili, ale nie pozwolili przeciwnikom na zbyt wiele. Na przerwę schodzili z zaledwie jednobramkową stratą (17:18).
Po powrocie z szatni kaliszanie też prezentowali się dobrze, a spotkanie nadal było bardzo wyrównane. Nawet jeśli ekipie Juana Carlosa Pastora udawało się odskoczyć, dystans nie był większy niż 2-3 bramki. O losach meczu przesądziły jego końcowe minuty, kiedy gospodarze zmuszeni byli grać w osłabieniu. W 58. minucie Węgrzy powiększyli przewagę do dziewięciu trafień (26:35). Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 29:35. Najlepszym zawodnikiem w kaliskiej ekipie wybrany został Łukasz Zakreta.
– Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, a tak naprawdę jestem zadowolony z 59 minut naszej gry. Ta jedna, decydująca minuta to sytuacja z końcówki, gdy graliśmy w osłabieniu. Zdjęliśmy bramkarza i wtedy rywale zdobyli trzy gole z rzędu po bezpośrednich rzutach na pustą bramkę. Trzeba jednak było wybrać, czy bronimy dobregowyniku, czy przygotowujemy się do ligi i ćwiczymy wariant, który będzie niezbędny w walce o punkty. Wybraliśmy to drugie, ale i tak jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu– dodaje trener Paweł Rusek.
Czwartkowy mecz był zaledwie wstępem do kolejnych, cennych spotkań, które zespół Energi MKS Kalisz rozegra w najbliższych dniach. Okazją ku temu będzie rozpoczynającysię dzisiaj jubileuszowy V Turniej Piłki Ręcznej Szczypiorno Cup. Już o 18.00 kaliszanie zmierzą się z kolejnym mocnym rywalem – MotoremZaporoże, mistrzem Ukrainy. W imprezie, która potrwa do niedzieli wystąpią także: PGE VIVE Kielce, Orlen Wisła Płock, Azoty Puławy, Górnik Zabrze, MKS Zagłębie Lubin i MMTS Kwidzyn. Jeszcze dziś, o godzinie 20.00 w meczu pokazowym MOL-Pick Szegeed zagra z Orlenem Wisłą Płock. Szczegółowy program turnieju znajduje się na stronie www.szczypiornocup.pl
Tekst i zdjęcia: Karina Zachara
Energa MKS Kalisz – MOL-Pick Szeged 29:35 (17:18)
Kary: Energa MKS – 4 min, MOL-Pick – 6 min. Rzuty karne: Energa MKS 1/2, MOL-Pick 6/7
MKS: Zakreta, Padasinow, Potocki – Krytski 6, Szpera 5, Kniaziew 4, Grozdek 3, Adamski 2, Drej 2, Bałwas 2, Adamczak Piotr 2, Adamczak Paweł 1, Klopsteg 1, Pilitowski1, Bożek, Misiejuk, Wojdak, Czerwiński.
MOL-Pick: Sego, Alilović – Sigurmannsson 7, Bodó 5, Bombac 4, Maqueda 3, Żytnikow 3, Pedro 2, Sostaric 2, Bánhidi 2, Sunajko 2, Kasparek 2, Gaber 1, Canellas 1, Balogh 1, Blazevic, Henigman.