W poniedziałek przez bramą kaliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Warszawskiej pojawili się dziennikarze TVP. Wszystko za sprawą listów od byłych wolontariuszy i mieszkańców miasta jakie napływały do redakcji Teleskopu, dotyczących konfliktu kierownictwa schroniska ze zwierzolubami. Jak poinformował dziś kierownik placówki Adam Wyszatycki – nie wszyscy wolontariusze wrócą do schroniska. Jest lista osób, z którymi nie wyobrażam sobie współpracy.
Konflikt wolontariuszy z kierownictwem schroniska w żadnym stopniu nie został złagodzony. Sprawą zaczynają interesować się ogólnopolskie media, do których redakcji napływają zdjęcia, filmy i listy. Dziś przed bramą kaliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt pojawiło się kilku byłych już wolontariuszy oraz dziennikarze TVP, którzy z bliska chcieli przyjrzeć się tutejszemu problemowi. – Wolontariuszy w kaliskim schronisku już nie ma, a stało się to dlatego, że zgłaszali wiele nieprawidłowości jakie się dzieją, chodziło o leczenie, chodziło o adopcję tych zwierząt, chodziło o to, że zwierzęta odchodziły w dziwny i niewyjaśniony sposób. Teraz regulamin został tak skonstruowany, żeby tak naprawdę zlikwidować ten wolontariat – mówi Piotr Mroziński. – Z końcem lipca wszystkim wolontariuszom, którzy mieli podpisane ze schroniskiem umowy, te umowy wygasły i nie mają tutaj tak naprawdę prawa wstępu. Teraz nikt z psami nie wychodzi, bo pracownicy schroniska nie mają na to czasu. – dodaje.
Według Piotra Mrozińskiego w schronisku było bardzo mało wolontariuszy, bo ta grupa, która była na umowach, była niewystarczająca, żeby dobrze zapewnić opiekę wolontariacką wszystkim psom czy kotom. Dodatkowo grupa ta została wykluczona i teraz nie ma nikogo. Prezydent Grzegorz Sapiński podpisał dwie umowy – jedną z Zakładem Karnym w Ostrowie Wielkopolskim, którego osadzeni mają przechodzić resocjalizację w kaliskiej placówce i pomagać przy tresowaniu zwierząt, oraz ze schroniska dla osób bezdomnych im. św. Brata Alberta. Miasto i placówka wspólnie realizują projekt „Bezdomni ludzie dla bezdomnych zwierząt”. Mężczyźni ze Schroniska będą wyprowadzali czworonogi od poniedziałku do piątku. Latem w godzinach od 15.00 do 18.00, zimą od 13.00 do 16.00.
Dziennikarz TVP wraz z operatorem kamery, którzy weszli do pomieszczeń biurowych kierownika Wyszatyckiego zostali zamknięci od zewnątrz na klucz przez Małgorzatę Korzeniowską, z-ce kierownika placówki. Jak przyznał po wyjściu Bartłomiej Pomianowski, zrobiono to celowo, żeby lokalne media nie weszły do środka.
– W dniu dzisiejszym, podczas wizyty redaktora z TVP3 tłumaczyłem, że jest to bardziej konflikt kompetencyjny a nie konflikt personalny, że jak najbardziej kaliskie schronisko otwarte jest na wolontariuszy, którzy tutaj działają i działali, ale nie na takich, którzy chcą podporządkować sobie całe funkcjonowanie schroniska pod siebie. Na to niestety nie ma i nie będzie zgody. Trudno wymagać ode mnie, żebym robił to, co mi jedna czy druga pani mówi – co mam robić, jak mam robić, kiedy mam robić. To całe zamieszanie sprawiło, że mieliśmy i kontrolę Powiatowego Lekarza Weterynarii jak i Wojewódzkiego, która nie jest jakoby kontrolą schroniska, a kontrolą lekarza powiatowego, czy w sposób wiarygodny i właściwy wypełnia swoje obowiązki kontrolne względem nas – informuje portal Kalisz24 INFO Adam Wyszatycki, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kaliszu.
Od miesiąca września rusza nowy nabór wolontariatu. Nie wszyscy jednak podpiszą umowę ze schroniskiem. Jest bowiem „czarna lista” osób, z którymi kierownictwo nie wyobraża sobie współpracy.
– Nie chciałbym tutaj wyprzedzać faktów, jednak nie ukrywam, że zostanie sporządzony nowy regulamin wolontariatu i nie chodzi tutaj o jego zaostrzenie, ale wykluczenie sytuacji jakie miały miejsce do tej pory. Chcielibyśmy postawić na ludzi sprawdzonych, którzy chcą współpracować. Chcemy także zaoferować coś od siebie, i dla nowych osób, które jeszcze do nas nie trafiły będziemy przeprowadzać szkolenia oraz podnoszenie kwalifikacji. Powiem zupełnie szczerze, że nie wyobrażam sobie współpracy z niektórymi ludźmi, którym szansa była dawana już wielokrotnie. Wiem z kim nie będę chciał współpracować i z kim sobie takiej współpracy nie wyobrażam, bo jestem przekonany o tym, że to co było w 2016, 2017 i 2018 roku będzie powtarzało się w 2019 roku, a chyba chodzi o to, żeby ten konflikt wygasić i żeby schronisko dobrze funkcjonowało – mówi kierownik.