Kaliszanie – i nie tylko – nie zawiedli. Z zaproszenia władz miasta do odwiedzenia Kaliskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Warszawskiej w Kaliszu skorzystało kilkadziesiąt osób. Celem przeprowadzonej w dniu dzisiejszym akcji była możliwość wyprowadzenia na długi spacer znajdujących się w schroniskowych klatkach czworonogów.
Akcja zorganizowana w schronisku dla bezdomnych zwierząt przez Urząd Miejski spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem. W wyznaczonym miejscu, na ok. 20-minutowym szkoleniu stawiły się całe rodziny, w sumie kilkadziesiąt osób, chcących wyprowadzić na długi spacer psy. Takie akcje praktykowane są w wielu schroniskach w całej Polsce. Jak uważają byli już wolontariusze oraz członkowie Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals to tyle z pozytywnych wiadomości.
– już w trakcie szkolenia dowiedzieliśmy się, że nie wszystkie psy wyjdą na spacer. Na dzień dzisiejszy wytypowano tylko pewną ilość psów. Regulamin spacerów wyraźnie przewidywał, że na jednego psiaka przypada 30 minut spaceru, a osoby, które pojawiły się w schronisku sądziły, że będą w stanie pomóc psiakom i wyprowadzić je wszystkie – mówi portalowi Kalisz24 INFO Izabela Małecka z Help Animals. – Ludzi było sporo, ale nie było ich setek. Zabrakło identyfikatorów oraz chust dla psiaków a co najlepsze, zabrakło zwierząt wytypowanych na spacer! Do wyjścia nie zakwalifikowano staruszków, a od Pani z Urzędu usłyszeliśmy, że schronisko nie jest miejscem do rozmów o wolontariacie i że ludzie powinni być wdzięczni, że w ogóle mogą wyprowadzić psy, a w ogóle to niech sobie adoptują i będzie po problemie – dodaje.
W schronisku pojawili się także radna Kamila Majweska (SLD), Barbara Oliwiecka i Eskan Darwich z rodziną czy Marcin Janus (.N), między którymi rozgorzała dyskusja – Pani prezydencie ja jestem zdania, żebyśmy się wszyscy razem spotkali. Jeżeli się spotkamy i będzie wspólnie rozmawiać na temat działalności schroniska to dojdziemy do porozumienia i rozwiązania tego problemu, tylko musimy się spotykać i rozmawiać – mówi Eskan Darwich. – Zróbmy okrągły stół, jedna i druga strona i rozmawiajmy, ale na chwilę obecną z jednej strony jest ściana.
– Wiem co to znaczy „zwierzę”, i też jestem pod wrażeniem ilości osób, które dzisiaj tutaj przyjechały do schroniska jak i gości spoza Kalisza. Bardzo mi miło, że ktoś zobaczy jak wygląda, jak funkcjonuje i gdzie jest położone schronisko w Kaliszu. Rozmawiać należy i można. Nie widzę problemu do tego, żebyśmy ustalili wspólny termin spotkania z przedstawicielami wolontariuszy – mówi wiceprezydent miasta Kalisza Tomasz Rogoziński. – Jak zobaczył ilość osób, które tutaj przybyły to te psy są w ogromnym stresie. Schronisko prowadzone jest przez Miasto. To co może zrobić osoba fizyczna prowadząc taką placówkę, to jego odpowiedzialność jest zupełnie inna niż budżetu miasta i jednostki organizacyjnej.
Wspomniana wcześniej przez Izabelę Małecką tajemnicza „Pani z Urzędu” to Katarzyna Zielińska, której firma Opus Bonum przeprowadzała audyt Biura Komunikacji Społecznej i związana była z Urzędem Miasta od początku marca br. Jej dwumiesięczna umowa wygasła z dniem 7 maja br., jednak osoba K. Zielińska cały czas pojawia się u boku prezydenta Grzegorza Sapińskiego i wiceprezydentów – Tomasza Rogozińskiego i Barbary Gmerek. Tak było i tym razem w schronisku. Zapytana przez nas kogo dziś reprezentuje i co robi w schronisku odpowiedziała – jestem prywatnie, z pieskiem na spacer, i jestem z kolegą (T. Rogozińskim) z kimś umówiona i właśnie jedziemy.
Obecność K. Zielińskiej w placówce nie wyglądało jednak na prywatne odwiedziny. Od samego początku obserwowała całą sytuację stojąc u boku wiceprezydenta Rogozińskiego. Przybyłym rozdawała identyfikatory, a w rozmowach z wolontariuszami i radnymi poruszając tematy organizacyjne wypowiadała się w liczbie mnogiej tak, jakby reprezentowała kaliski magistrat. Jaką rolę w funkcjonowaniu Urzędu pełni Katarzyna Zielińska? Pytanie pozostawiamy otwarte…