Po niezwykle emocjonującym spotkaniu, i festiwalu świetnej obrony z obu stron, szczypiorniści Energa MKS-u Kalisz pokonują faworyzowanego Górnika Zabrze na ich terenie! Ogromny wkład w końcówce meczu, kolejny raz miała para kaliskich bramkarzy, chociaż na dobrą grę obronną składała się wspólna praca całej drużyny.
Kibice mogli oglądać spotkanie Energa MKS-u Kalisz na antenie TVP Sport. Znowu, tak jak w przypadku niedzielnego starcia z Pogonią Szczecin, było to piękne widowisko, pełne walki, emocji i świetnej gry obronnej kaliszan, z którego po raz kolejny wyszli zwycięsko utrzymując nerwy na wodzy w kluczowych fragmentach. Tym razem drużyna trenera Tomasza Strząbały okazała się lepsza w wyjazdowym meczu z Górnikiem Zabrze, brązowym medalistą poprzedniego sezonu, prowadzonym przez Marcina Lijewskiego, legendę polskiej piłki ręcznej.
Mecz w Zabrzu rozpoczął się od minuty ciszy ku pamięci Zbigniewa Wojtaszka, zmarłego przed kilkoma dniami jednego z najwierniejszych kibiców Górnika.
Od początkowych minut spotkanie toczyło się pod znakiem defensywy, a pierwszą bramkę zobaczyliśmy dopiero w piątej minucie. Wynik otworzył Iso Sluijters i to holenderski rozgrywający był największym zagrożeniem dla kaliszan w pierwszym kwadransie meczu. Wtedy rzucił aż 4 bramki, jednak kaliszanie pokazali, że nie tylko potrafią grać twardą i aktywną obronę, ale też są w tym elemencie bardzo elastyczni, dostosowując ją pod warunki na parkiecie. Skutek? Sluijters w kolejnych 45 minutach nie trafił do siatki już ani razu.
W środkowej fazie pierwszej połowy, po czasie Marcina Lijewskiego i dzięki dobrym akcjom Aleksandra Buszkowa, zabrzanie prowadzili 8:6, lecz to wcale nie zapowiadało końca emocji. Dzięki interwencjom Łukasza Zakrety i dobrej pracy całej defensywy stratę udało się odrobić, w ostatnich kilku minutach prowadzenie znowu przejęli kaliszanie. W szczytowych fragmentach pierwszej części mogli nawet powiększyć przewagę, ostatecznie na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem 9:10.
Drugą połowę lepiej otworzył Energa MKS Kalisz zwiększając prowadzenie do dwóch bramek, wtedy mocno uaktywnił się Adrian Kondratiuk, środkowy Górnika. W efekcie nastąpiło przyśpieszenie gry po przerwie, a gospodarze najpierw wyrównali stan meczu, by później wyjść na nieznaczne prowadzenie. Ambicja i determinacja, sztandarowe cechy Energa MKS-u Kalisz w tym sezonie, znowu dały o sobie znać i w dość krótkiej sekwencji zdarzeń, przy dwubramkowym prowadzeniu Górnika, do bramki trafił Mateusz Góralski, natomiast wykluczenie i czerwoną kartkę wynikającą z gradacji kar zobaczył Krzysztof Łyżwa.
Ponownie, na prowadzenie, po przechwycie Roberta Kamyszka niesamowitym rajdem przez całe boisko, wyprowadził kaliszan Konrad Pilitowski. Od tego momentu coraz większą presję odczuwali faworyzowani gospodarze, bo do końca spotkania pozostawało tylko 10 minut. W międzyczasie znowu świetne wejście, tak jak w meczu z Pogonią i w Mielcu, zaliczył Mikołaj Krekora ˗ odbił kilka ważnych piłek z szóstego metra. Cały czas skutecznie podania kolegów odbierał Mateusz Góralski, który skończył mecz z 9 trafieniami, wykorzystując 100% karnych. Tym sposobem z pewnością będzie mógł znowu liczyć na nominację do tytułu Gracza Tygodnia.
Swoje dokładali też Maciej Pilitowski czy Kacper Adamski. W końcowych fragmentach Energa MKS prowadził jedną bramką, a o czas poprosił trener Strząbała. Sędziowie jednak bardzo szybko wskazali na grę pasywną wymuszając rzut. W praktycznie niemożliwej sytuacji, na potrójnym bloku, do siatki trafił Kacper Adamski i zwycięstwo okazało się faktem! Górnik miał jeszcze 10 sekund na rozegranie swojej akcji, nawet trafił do siatki, lecz to tylko zmniejszyło ich stratę do jednej bramki. Energa MKS Kalisz wygrał w Zabrzu po raz pierwszy od awansu do PGNiG Superligi i w tej chwili ma na koncie 13 punktów, po siedmiu rozegranych kolejkach PGNiG Superligi. Kolejne spotkanie kaliszanie rozegrają w Kaliszu, 28 listopada br. podejmując Grupę Azoty Tarnów.
Górnik Zabrze ˗ Energa MKS Kalisz, 24:25 (9:10)
Energa MKS Kalisz: Łukasz Zakreta (35%), Mikołaj Krekora (27%) ˗ Mateusz Góralski 9 (2/2 K), Kacper Adamski 3, Maciej Pilitowski 3, Marek Szpera 3, Robert Kamyszek 3, Konrad Pilitowski 2, Mateusz Kus 2, Stanisław Makowiejew, Piotr Krępa, Krzysztof Misiejuk, Michał Drej.