Wokół tematu napisano wiele i wielokrotnie. Niemniej, kandydatura prof. UAM dr. hab. Piotra Łuszczykiewicza na prezydenta Kalisza otworzyła temat na nowo. I dobrze, bo okazuje się, że kilku kwestii o nim dotąd nie poruszono. I to nieprzypadkowo.
Kwestia #1. Mniej w imię… rozwoju?
Twierdzić, że połączenie Akademii Kaliskiej i WPA to rozwój dla miasta, to jak twierdzić, że mniejsza liczba autobusów oznacza rozwój, bo przybędzie w nich pasażerów. Połączenie uczelni, choć brzmi jak wielki plan, oznacza zmniejszenie liczby uczelni w mieście. Nie dwie, a jedna. To dobra wiadomość dla rektora Akademii, ale nie dla miasta. I nie ma nic wspólnego z rozwojem.
Kwestia #2 Uniwersytet na przykrywkę
PWSZ à Akademia Kaliska à Uniwersytet Kaliski. Taką szybkość metamorfozy zapewniają tylko narzędzia wyjątkowe. Kopciuszkowi pomogła różdżka dobrej wróżki, tutaj – różdżka PIS-owskiego ministra. Tylko on i tylko przy obejściu głosowania w sejmie w ekspresowy sposób najpierw zmienił nazwę PWSZ w Akademię (choć zgodnie z normami szkolnictwa akademią nie była nigdy), a później z Akademii w Uniwersytet. Czy studenci zdają sobie sprawę z umowności swojego wykształcenia i wprowadzania ich w błąd manipulacjami w nazewnictwie?
Kwestia #3 Absolwenci negowani przez Izbę lekarską
Pierwszy rok lekarski ruszył. Ruszyła jednak też Izba Lekarska, która złożyła protest i zapowiedziała, że nie będzie uznawać dyplomów absolwentów kierunków medycznych, m.in. z powodów braku niezbędnego zaplecza edukacyjnego. Kształcenie przyszłych medyków bez możliwości odbywania zajęć z anatomii w prosektorium, to jak uczenie pilotów budowy samolotu na bazie obrazków. I choć kaliszanom mówi się, że walka o Uczelnię prowadzona jest w ich imieniu, to właśnie oni są tu największym poszkodowanym.
Kalisz i kaliszanie zasługują na dwie uczelnie. Prawdziwe, wyposażone w sprzęt, odpowiednią kadrę, wydające dyplomy uznawane na rynku pracy. Uczelnie nie związane z polityką, kształcące według uznawanych standardów. Zasługują, by ich ambicje nie były cynicznie wykorzystywane czy zaspokajane półśrodkami o nośnych nazwach.
Uniwersytet Kaliski jest. UAM – jest. Czy naprawdę wszyscy oburzeni planem połączenia tych dwóch uczelni byliby zadowoleni, gdyby dziś istniała tylko jedna uczelnia? I to bezpośrednio związana z politykami PIS-u?
A jeśli UK tak bardzo potrzebował UAM, by powstać, czy nie powinno to raczej wzbudzić w nas pytań, podejrzeń niż gotowość, by politycznie uwikłany i świeżo ochrzczony Uniwersytet Kaliski wchłaniał od lat budującą swoją kadrę i renomę filii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza? W końcu chodzi tu o poziom kształcenia kaliszan, jakość ich dyplomów i realną szansę na rynku pracy…
PZA
Antypropaganda
15 lutego 2024 w 08:21
Co to za paszkwil?
Widzę trendy ogólnopolskie to przerzucania się gównianymi hasełkami bez poparcia w argumentach i dowodach rodem z tvpis zaczynamy stosować w lokalnym ogródku (np. cyt. „Tylko on i tylko przy obejściu głosowania w sejmie w ekspresowy sposób najpierw zmienił nazwę PWSZ w Akademię (choć zgodnie z normami szkolnictwa akademią nie była nigdy”)
Zorganizujcie Q&A z kandydatami, debatę w przestrzeni publicznej i napiszcie z tego artykuł, takie hasełkowe „osobliwe redaktorskie rachunki” wsadźcie sobie do szuflady.
Wstyd.