Miedziowi górą w Arenie. Druga porażka MKS-uSzczypiorniści Energi MKS ulegli we własnej hali Zagłębiu Lubin 23:28. To druga porażka podopiecznych Patrika Liljestranda w fazie spadkowej PGNiG Superligi.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że ekipa Zagłębia przyjechała do Kalisza z jednym celem. Dla walczących o utrzymanie w ekstraklasowym gronie miedziowych liczyła się tylko wygrana. I szybko znalazło to odzwierciedlenie w przebiegu meczu. Już w 6. minucie, wykorzystując błędy i słabą skuteczność gospodarzy, wypracowali czterobramkową przewagę (1:5). Wprawdzie po dwóch z rzędu trafieniach Kiryla Kniazieua i Michała Bałwasa kaliszanie nieco zmniejszyli dystans, ale po kwadransie Zagłębie ponownie odskoczyło, tym razem aż na sześć goli (4:10).
Tuż przed przerwą podopieczni Patrika Liljestranda zaczęli stopniowo budzić się z letargu. Łukasza Zakretę zastąpił w bramce Artsem Padasinau, którego udane interwencje, a także lepsza skuteczność kolegów z pola przełożyły się na wynik. Po tym jak na pół minuty przed końcem pierwszej odsłony do bramki trafił Dzianis Krytski, przewaga Zagłębia stopniała do dwóch oczek (12:14), a kiedy chwilę po powrocie z szatni na listę strzelców wpisał się skrzydłowy Energi MKS Michał Czerwiński, gospodarze złapali kontakt (14:15).
Ostateczne rozstrzygnięcie pozostawało więc sprawą otwartą, miejscowi wciąż mieli szansę, by odmienić losy rywalizacji. Niestety nie udało się jej wykorzystać. Zdeterminowani, grający odważnie i energicznie goście, szybko wrócili na wcześniej obrany kurs, skutecznie powiększając dystans dzielący ich od rywali. Nie było to trudne, bo miejscowi popełniali coraz więcej niewymuszonych błędów i razili nieskutecznością.
W 37. minucie miedziowi znów odskoczyli na trzy trafienia (19:16), a kwadrans przed końcową syreną prowadzili już 23:17. Czas płynął nieubłaganie, przyjezdni nie zwalniali tempa, a kaliszanie nie potrafili znaleźć sposobu, by zatrzymać tę sprawnie działającą machinę. Kiedy w 55. minucie na tablicy wyświetlił się wynik 21:26 stało się niemal jasnym, że komplet punktów padnie łupem ekipy z Lubina. I tak też się stało. Zagłębie wygrało 28:23.
– Gratulacje dla Zagłębia, bo zagrało naprawdę dobry mecz. Byli bardzo dobrze przygotowani, zarówno taktycznie jak i fizycznie, mieli też więcej zmian. Nas z każdym meczem jest coraz mniej, dochodzą kolejne urazy i kontuzje. Praktycznie gramy w dziewięć osób, a nasze fizyczne możliwości powoli się wyczerpują. Mamy za sobą już 40 meczów w tym sezonie, więc zaczynamy to odczuwać w kościach, ale oczywiście wciąż chcemy wygrywać, zwłaszcza przed własną publicznością. Dzisiaj się to nie udało, ale zostały jeszcze dwa mecze i zrobimy wszystko, żeby zdobyć komplet punktów – podsumował spotkanie kaliski rozgrywający Maciej Pilitowski.
Czwartkowa przegrana jest dla MKS-u drugą na etapie zmagań w fazie spadkowej PGNiG Superligi. Nie ma na szczęście wpływu na utrzymanie, które kaliszanie zapewnili sobie wcześniej wygranymi meczami. Przed podopiecznymi trenera Liljestranda jeszcze dwa spotkania. To najbliższe już w sobotę, na parkiecie Arki Gdynia.
8. seria rundy spadkowej, 16.05.2019r. / Energa MKS Kalisz – MKS Zagłębie Lubin 23:28 (12:15)
Kary: Energa MKS – 10 min, Zagłębie – 8 min. Rzuty karne: Energa MKS3/5, Zagłębie 2/2.
Energa MKS: Zakreta, Padasinau – Drej 7, Szpera 5, Czerwiński 3, Kniazieu 3, Krytski 3, Bałwas 1, Bożek 1, Kwiatkowski, Misiejuk, Pilitowski, Wojdak.
Zagłębie: Skrzyniarz, Małecki – Moryń 6, Dudkowski 5, Bondzior 4, Dawydzik 4, Sroczyk 4, Gębala 2, Stankiewicz 2, Kużdeba 1, Jaszka, Marciniak, Mrozowicz, Pawlaczyk.