W meczu inaugurującym fazę spadkową Energa MKS Kalisz pokonała na własnym parkiecie Energę Wybrzeże Gdańsk 27:22. Tym samym kaliszanie zrewanżowali się rywalom za porażki z pierwszej odsłony sezonu. W obecnym sezonie obydwa zespoły spotkały się dwukrotnie i w obu pojedynkach górą byli gdańszczanie. Tym razem scenariusz meczu pisali kaliszanie.
Jedynie początkowe fragmenty spotkania miały wyrównany przebieg. Później kontrolę nad meczem przejęli gospodarze. W 12. minucie ze skrzydła trafia Michał Bałwas, a po chwili Marek Szpera i MKS odskakuje na trzy oczka (7:4). W 14. minucie rzut karny wykorzystuje Michał Drej i jest już 8:4. Przewagę oscylującą wokół 3-4 goli gospodarze utrzymali do końca pierwszej połowy. W kaliskiej bramce kolejne dobre spotkanie rozgrywał Łukasz Zakreta. W 25. minucie obronił rzut karny, a po chwili siódemkę wykorzystał Kiryl Kniazieu i Energa MKS prowadziła 14:10. Równo z syreną obwieszczającą koniec pierwszej odsłony spotkania Wybrzeże zmniejszyło dystans do trzech trafień (15:12).
W dobrym stylu Energa MKS rozpoczęła też drugą połowę. W ataku, podobnie jak w pierwszej partii meczu, brylowali Maciej Pilitowski i Marek Szpera. To właśnie dwie z rzędu bramki drugiego z nich sprawiły, że miejscowi odjechali rywalom na pięć oczek (18:13). Niestety kilka błędów, które popełnili w kolejnych fragmentach spotkania, przyjezdni wykorzystali bez skrupułów i w 40.minucie złapali kontakt na 20:19. Kaliszanie zdołali jednak wyjść z chwilowego impasu i już wkrótce ponownie zwiększyli dystans. W bramce gospodarzy dobrze spisywał się Artsem Padasinau, który w ostatnim kwadransie spotkania dał się pokonać tylko dwukrotnie.
Koledzy z pola poprawili też skuteczność ataku. W 41. minucie na 23:20 podwyższył Krzysztof Misiejuk, a w 50. kolejne trafienie dołożył Kamil Adamski. Solidnie wypracowanej przewagi podopieczni Patricka Liljestranda nie wypuścili już do końca. Na pięć minut przed końcową syreną piłkę w siatce umieszcza Dzianis Krytski, a w ostatniej minucie trafia Kniazieu i Energa MKS prowadzi już 27:21. Ostatecznie kaliszanie zwyciężają 27:22.
– Bardzo obawialiśmy się tego pierwszego meczu. Wprawdzie czuliśmy się pewnie, ale to jest sport i nigdy nie wiadomo do końca kto wygra. Dlatego przyłożyliśmy się mocno, zostawiliśmy na boisku kawał zdrowia. Na pewno jest to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami fazy spadkowej– mówił tuż po meczu Maciej Pilitowski.
Kolejny mecz już w sobotę, ponownie przed własną publicznością. Tym razem rywalem Energi MKS będzie SPR Stal Mielec.
1. seria fazy spadkowej PGNiG Superligi, 17.04.2019 r. / Energa MKS Kalisz – Energa Wybrzeże Gdańsk 27:22 (15:12)
Kary: Energa MKS Kalisz – 10 min, Energa Wybrzeże Gdańsk – 8 min. Rzuty karne– Energa MKS Kalisz 4/5, Energa Wybrzeże Gdańsk 2/4.
MKS: Zakreta, Padasinau- Kniazieu 8, Drej 4, Pilitowski 4, Szpera 4, Adamski 3, Krytski 2, Bałwas 1, Misiejuk 1, Bożek, Klopsteg, Czerwiński, Kwiatkowski.
Wybrzeże: Witkowski, Chmieliński – Komarzewski 8, Kondratiuk 5, Papaj 3, Wróbel 3, Oliveira 2, Janikowski 1, Bednarek, Gajek, Prymlewicz, Salacz, Gądek, Sulej.