W kaliskim ratuszu trwają prace nad uchwałą dot. gospodarowania odpadami. „Produkujemy 7 tys. ton więcej odpadów i za te odpady musimy odpowiedzialnie zapłacić” – mówił podczas spotkania z dziennikarzami Grzegorz Kulawinek, wiceprezydent miasta Kalisza.
– Ustawa o utrzymaniu czystości w gminach zobowiązuje je do wprowadzenia opłaty za odbiór i przetwarzanie odpadów. Gmina nie ma innej możliwości, musi opierać się na czterech metodach, z których żadna nie jest doskonała. Z budżetu nie może być przekazana ani jedna złotówka. Pieniądze z podatku „śmieciowego” mogą być przekazane przeznaczone wyłącznie na zbiór, zagospodarowanie i transport tych odpadów – podkreślił wiceprzewodniczący Rady Miasta Kalisza Mirosław Gabrysiak, który wspólnie z innymi przedstawicielami Rady pracuje nad nową uchwałą.
Zespół złożony z przedstawicieli rady miasta, spółdzielni i rad osiedli spotkał się już dwukrotnie: 23 lipca i 5 sierpnia. Do tej pory przedyskutowano ramy prawne wynikające z ustaw oraz przedstawiono wszystkie dane niezbędne do wyliczenia potencjalnej opłaty. Kolejne spotkanie zaplanowano na 19 sierpnia.
– Celem zespołu jest wspólne wypracowanie metody, regulaminu i przedstawienie rekomendacji prezydentowi – podkreślił wiceprezydent Grzegorz Kulawinek – Problem odpadów dotyczy całego kraju. Apeluję do senatora i posłów z regionu o inicjowanie zmian w prawie, które mogą pomóc w rozwiązaniu tej kwestii. – Średnia w Unii Europejskiej to jest 350 kilogramów na osobę rocznie. My już przekroczyliśmy 250 kilogramów i dobiliśmy do średniej europejskiej. Produkujemy 7 tys. ton więcej odpadów. Za te odpady musimy odpowiedzialnie zapłacić. Pora na konkretne decyzje i wzięcie odpowiedzialności za to – mówi wiceprezydent. – Orli Staw nie jest naszą instalacją. Jest związany ze Związkiem 23 gmin, którego jesteśmy częścią. Co do firm odbierających śmieci to obowiązuje umowa i przetarg oraz określone ceny, które otrzymujemy.
Niestety tego, czy miasto płaci za śmieci dużo nie wiemy, ponieważ nie ma konkurencji. Gdyby takowa była, to radni mieliby jakiekolwiek porównanie. Ustawodawca poprzez takie zapisy w ustawie jak to, że firma ma mieć bazę w odległości 60 km od miasta – a takiej firmy jak zaznacza Mirosław Gabrysiak nie ma, zablokowało możliwość wystąpienia konkurencji.
Podczas wtorkowego briefingu prasowego do sprawy pojawiających się wątpliwości czy zarzutów odniósł się sam Paweł Bąkowski, Naczelnik Wydziału Środowiska.
– Z wczorajszej konferencji Posła Piotra Kalety i Pani Agnieszki Koniecznej dowiedzieliśmy się, że nie wszystkie dane zostały przedstawione. Jest to nieprawdą – mówi naczelnik. – Działamy i staramy się przekazywać dane w niezwłocznym terminie. W tak ograniczonym składzie w jakim pracuje wydział, myślę, że po 7 dniach nie można mówić, że nikt nie chce przedstawić jakichkolwiek danych. Rozmawiałem z Panią Konieczną, jakie dokumenty mają zostać przekazane. Wczoraj część umów została przesłana. Wszystko odbywa się zgodnie z prawem, według procedury przetargowej.
Warto zaznaczyć, że Paweł Bąkowski na stanowisku Naczelnika Wydziału Środowiska w Urzędzie Miasta zatrudniony jest od marca br. Wcześniej przez okres ok. 5 miesięcy zatrudniony był w PUK. Jak nieoficjalnie wiadomo, okres zatrudnienia Bąkowskiego kończy się z ostatnim dniem sierpnia. Czy umowa zostanie mu przedłużona?
PZ