Kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego (Koalicji Polskiej) na Prezydenta RP – Władysław Kosiniak – Kamysz w środę późnym popołudniem odwiedził Kalisz. O założeniach swojego programu wyborczego mówił przed kaliskim teatrem. W spotkaniu uczestniczyli także Prezes Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Stronnictwa Ludowego i poseł na Sejm Andrzej Grzyb, poseł Krzysztof Paszyk, reprezentanci KUKIZ15, samorządowcy oraz sympatycy Koalicji Polskiej.
Władysław Kosiniak – Kamysz mówił między innymi o wielu zmianach, jakich – jego zdaniem – wymagają kluczowe elementy organizacji kraju. Kandydat PSL na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej skomentował także problemy poważne finansowe Wojewódzkiego Specjalistycznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy, związane z przekształceniem go na czas epidemii. Placówka straciła blisko milion złotych.
– Jestem jedynym kandydatem, który ma w programie zdolność wynikającą z doświadczenia, która umożliwi mi połączenie różnych środowisk. Ale proponuję też zmiany o charakterze strukturalnym – powołanie ministrów ze wszystkich środowisk politycznych obecnych w parlamencie. Każde ugrupowanie będzie miało swojego ministra w kancelarii prezydenta. Tak odbudowujemy dialog polityczny. Będą także reprezentacje kancelarii prezydenta w dawnych miastach wojewódzkich. Pan prezydent Duda bardzo dużo wydaje na swoją kancelarię, ale nie ma kontaktu z mieszkańcami, choćby w stolicach subregionów – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami Kosiniak-Kamysz.
– Jeżeli to było działanie związane z zapewnieniem bezpieczeństwa Polsce, musi zapłacić za to budżet państwa. Nie można tego zrzucić na samorząd – przyznał Kosiniak-Kamysz. I dodał: – Reforma ochrony zdrowia jest moim priorytetem: oddłużenie szpitali, dofinansowanie leczenia, odbiurokratyzowanie służby zdrowia i podniesienie wynagrodzeń. Koronawirus pokazał, że jak się kupuje miał węglowy, a nie maseczki, to za chwile będziemy ugotowani.
Kandydat poruszył problem także suszy, która również dotyka powiat kaliski. Jak sam przyznaje, od dawna nie ma tutaj zbiornika retencyjnego, który gwarantowałby bezpieczeństwo przeciwpowodziowe a w momencie kiedy jest susza, byłby zbiornikiem do nawadniania pól.
– Nie potrzebujemy oczek wodnych. To pokazało jak Andrzej Duda jest nieprzygotowany do dyskusji o jednym z najważniejszych problemów. Oczka wodne to kpina. Szkoda, że pan prezydent nie dorzucił jeszcze do tego w pakiecie rybek i fontanny – to jest jego pojęcie o suszy, o kryzysie klimatycznym – ocenił kandydat.
