Strona główna Sport Zawodnikom Energi MKS nie udało się sprawić niespodzianki w 26.serii PGNiG Superligi.

Zawodnikom Energi MKS nie udało się sprawić niespodzianki w 26.serii PGNiG Superligi.

0
0

Zawodnikom Energi MKS Kalisz nie udało się sprawić niespodzianki w 26.serii spotkań PGNiG Superligi. Mimo ambitnej walki i gorącego wsparcia, jak zwykle licznej publiczności, podopieczni Pawła Ruska ulegli we własnej hali Górnikowi Zabrze 24:32. Ekipa Rastislava Trtika druga siła grupy granatowej, była niekwestionowanym faworytem sobotniego spotkania, ale kaliski beniaminek, wcale nie zamierzał tanio sprzedać skóry. Niespodzianki sprawić się nie udało, ale kibice jak zwykle licznie wypełniający mury hali Arena na brak emocji narzekać nie powinni.

Początek meczu był bardzo wyrównany. Dopiero po kwadransie zabrzanie wyszli na trzybramkowe prowadzenie (6:9). Gospodarze zdołali wprawdzie zmniejszyć dystans do jednej bramki (10:11), ale tuż przed przerwą ponownie tracili do rywali trzy oczka (14:17). Walka na całego rozpoczęła się w drugiej połowie, niestety ta w wykonaniu kaliszan okazała się słabsza. Sporo problemów sprawiła im wysoko ustawiona i niezwykle szczelna obrona rywali.

Rozpracowywaliśmy zespół zabrzański taktycznie przez cały tydzień. Ćwiczyliśmy zagrywki na ich obronę 4-2. Niestety, wiedzieć jak zagrać, a później pokazać tę jakość na parkiecie, to dwie różne rzeczy. Na pewno też środek rozegrania nie zafunkcjonował dzisiaj tak jak powinien – podsumował trener Paweł Rusek. 

Nawet gra w podwójnym osłabieniu, po tym jak w 45. minucie czerwoną kartką ukarany został jeden z czołowych zawodników Górnika Marek Daćko, nie przeszkodziła im w zdobyciu bramki. Tymczasem to właśnie dla kaliszan był to idealny moment ku temu, by „dojść” rywala. A tracili wówczas do Górnika znów tylko trzy bramki (20:23).

Pewnie bardziej dojrzały przeciwnik na naszym miejscu by to wykorzystał. My niestety nie potrafiliśmy tego zrobić. Musimy jeszcze dużo pracować, żeby z takimi rywalami wygrywać –dodaje trener Rusek. 

Ostatni kwadrans to już zdecydowana dominacja przyjezdnych, zwłaszcza, że poważnie uszczuplona została kaliska obrona, gdy w 46. minucie czerwony kartonik za faul zobaczył Zbigniew Kwiatkowski. I choć kaliska ekipa walczyła dzielnie i jeszcze na dziewięć minut przed końcem traciła do przeciwnika tylko trzy bramki (23:26), na finiszu nie dała rady. Podopieczni Pawła Ruska ambitnie i w ekspresowym tempie próbowali dogonić wynik, ale nie grzeszyli przy tym skutecznością, co doświadczeni rywale wykorzystali bez mrugnięcia okiem. Górnik wygrał zasłużenie – 32:24.

Miałem nadzieję, iż ten mecz potoczy się inaczej. Niestety skończył się wysoką porażką. Myślę, że jest to dobry materiał do przemyśleń. Konsekwencja, która prowadziła nas do zwycięstw w poprzednich meczach, dziś trochę zawiodła. Wiedzieliśmy oczywiście z kim gramy, że Górnik jest świetnym zespołem. Co prawda przyjechał bez dwóch kluczowych zawodników – Rafała Glińskiego i Michała Adamuszka – ale widać, że reszta w ogóle nie odstaje, nie ma różnicy poziomów i to na pewno też zadecydowało o wyniku. Ale cóż, nie spuszczamy głów i walczymy dalej –  podsumowuje Marek Szpera, doświadczony rozgrywający Energi MKS.

Uważam, że był to bardzo dobry mecz, z obydwu stron. Mieliśmy może trochę więcej szczęścia, na pewno trochę więcej doświadczenia, bo przecież mamy w składzie wielu obecnych i byłych reprezentantów kraju, więc myślę, że to właśnie, takie ogranie na superligowych parkietach w dużej mierze zaważyło na końcowym wyniku. Życzę jednak kaliskiej ekipie jak najlepiej, bo trener Paweł Rusek wykonuje tu naprawdę fantastyczną robotę. Jak na beniaminka rozgrywek walka o play – off”y to naprawdę dużo. Poza tym panuje tu kapitalna atmosfera na trybunach, aż chce się grać. Na pewno nam też to pomogło, bo każdy zespół lubi grać przed taką publicznością i chce się pokazać z jak najlepszej strony – twierdzi Bartłomiej Tomczak, lewoskrzydłowy Górnika Zabrze. Warto dodać, iż ten pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego, wiodący zawodnik zabrzańskiej ekipy, właśnie pod okiem trenera Ruska zdobywał pierwsze zawodnicze szlify i juniorskie medale mistrzostw Polski.

Sobotni mecz po raz kolejny obejrzało blisko 2800 kibiców. Na trybunach zasiadła m.in. reprezentacja Kaliskiego Klubu Amazonki, bowiem spotkania 25. i 26.serii PGNiG Superligi poświęcone były profilaktyce raka piersi. Panie z kaliskiego klubu nie tylko dopingowały zawodników, ale w holu hali Arena przygotowały specjalne stoisko, przy którym można było zasięgnąć informacji na temat działalności klubu, uzyskać podstawową wiedzę na temat profilaktyki nowotworów piersi, czy też skorzystać z instrukcji i porad dotyczących samobadania piersi, czemu służył specjalny fantom. 

Przegrana z Górnikiem jest dla szczypiornistów Energi MKS drugą w tym roku. Wcześniej, także w Arenie, ulegli Chrobremu Głogów. Sobotnim spotkaniem podopieczni Pawła Ruska rozpoczęli istny meczowy maraton. Już w środę, w ćwierćfinale Pucharu Polski podejmą Azoty Puławy, a w sobotę w kolejnej serii PGNiG Superligi czeka ich potyczka z Gwardią Opole.

Tekst i zdjęcia: Karina Zachara

26.seria PGNiG Superligi, 10.03.2017r.,

Energa MKS Kalisz – NMC Górnik Zabrze 24:32 (14:17)

Kary: Energa MKS – 8 min. Czerwona kartka: Zbigniew Kwiatkowski (46.min, za faul) NMC Górnik – 12 min. Czerwona kartka: Marek Daćko (45.min, za niesportowe zachowanie). Rzuty karne: Energa MKS 2/4, NMC Górnik 4/4.

Energa MKS: Tatar, Zakreta – Drej 7, Klopsteg 3, Bożek 2, Szpera 2, Kniaziew 2, Wojdak 2, Adamski 2, Bałwas 1, Czerwiński 1, Krytski 1, Kwiatkowski 1, Kobusiński, Misiejuk.

NMC Górnik: Galia – Sluijters 6, Czuwara 6, Buszkow 4, Gogola 3, Bąk 3, Daćko 2, Tomczak 4, Gromyko 2, Tatarincew 2, Fąfara, Bąk.

Wczytaj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź również

SPORT. Tytuł Polonijnego Mistrza Europy 2024 dla siatkarskiej drużyny z Austrii

Od 9 do 12 listopada 2024 roku w hali kaliskiej Areny odbyła się III edycja Polonia Euro V…