Śledczy z zakopiańskiej prokuratury postawili w miniony weekend zarzuty trzem młodym mężczyznom z Kalisza za udział w bójce na Krupówkach. W wyniku szarpaniny zginął 25-letnie mieszkaniec pow. bocheńskiego. Wobec mężczyzn nie zastosowano tymczasowego aresztowania. Po odczytaniu im zarzutów zostali zwolnieni.
O tym, że na terenie Kalisza doszło do zatrzymania młodych mężczyzn przez funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie informowaliśmy jako pierwsi. Działania te skierowane wobec młodych kaliszan, którzy w nocy, z soboty 11 września na niedzielę 12 września, ok. godz. 2.00 brali udział w bójce, która wywiązała się między dwoma grupami. W jednej z nich był 25-latek. Gdy policja dojechała na miejsce, leżał nieprzytomny na chodniku. Nie oddychał. Mundurowi podjęli reanimację, którą następnie przejęli ratownicy medyczni. Od samego początku policja podawała, że stan mężczyzny jest bardzo poważny, zagrażający życiu.
Przypomnijmy, że poszkodowany mężczyzna został przewieziony do szpitala w Zakopanem, gdzie trafił na oddział intensywnej terapii. Był podpięty do aparatury podtrzymującej życie. Miał poważny uraz głowy. Lekarze stwierdzili jego zgon we wtorek rano, o godz. 9.50.
25-letni Mateusz W. wraz z kolegami przyjechał do Zakopanego na wieczór kawalerski. Jego grupa stanowiła ok. 12 osób. Osierocił 3-letnią córkę. Pozostała po nim także wdowa w ciąży.
Prokuratura postawiła zarzuty mieszkańcom Kalisza
- Zarzuty usłyszało trzech młodych mieszkańców Kalisza w woj. Wielkopolskim. W sumie ustaliliśmy, że przed tygodniem w Zakopanem była 7-osobowa grupa z Kalisza, z czego pięć osób było w nocy na Krupówkach, a troje z nich aktywnie uczestniczyło w bójce – mówi Rafał Porębski, prokurator prowadzący sprawę. – Dwóch mężczyzn zostało przesłuchanych w Kaliszu, pięciu w weekend przewieziono do Zakopanego. Mężczyźni, którzy usłyszeli zarzuty, nie zostali tymczasowo aresztowani. Po odczytaniu zarzutów zostali zwolnieni do domów.
Śledczy na razie nie przedstawili zarzutów spowodowania najcięższych obrażeń, które skutkowały śmiercią 25-latka. To w dalszym ciągu jest badane.