Może nie wszyscy spodziewali się takiego obrotu spraw, ale zespoły Energa MKS Kalisz i Handball Stali Mielec stworzyły niesamowite widowisko. Pełne emocji, walki, zwrotów akcji i zakończone najbardziej emocjonującym elementem ligowej piłki ręcznej – serią rzutów karnych.
Sezon 2021/22 PGNiG Superligi już po 7 seriach przyniósł bardzo dużo mniejszych i większych niespodzianek. Kolejny przykład na wyrównanie się poziomu we wszystkich zespołach poza ścisłą dwójką mieliśmy w sobotę w Kaliszu. Gospodarze przystępujący do meczu z 5 pozycji, wcześniej pokonujący m.in. brązowych medalistów ubiegłego sezonu dzisiaj musieli wymęczyć zwycięstwo po karnych z ostatnią w tabeli Stalą Mielec, dla której punkt wywieziony z Wielkopolski jest pierwszym w nowym sezonie.
Już po pierwszych akcjach było widać, że goście nie przyjechali po jak najmniejszy wymiar kary. Wręcz przeciwnie, od samego początku grali bardzo ambitnie po trafieniach Bartosza Wojdaka i Antonio Pribanicia wychodząc na prowadzenie 0-2. Zwłaszcza chorwacki obrotowy był w meczu 7. serii ważnym punktem mieleckiej ofensywy. Do siatki rywali trafił aż 9-krotnie trzymając swój zespół w grze w kluczowych momentach meczu. Po drugiej stronie parkietu z kolei kolejny już raz ze świetnej strony prezentował się Piotr Krępa – tym razem nie pomylił się ani razu zdobywając 10 bramek.
Przez większość czasu mecz był stosunkowo wyrównany. Inicjatywę właściwie cały czas mieli gospodarze, czasem zwiększając swoją przewagę do 3-4 bramek, ale goście ciągle trzymali kontakt. Sporo szyków w kaliskim zespole pokrzyżowała również czerwona kartka Kacpra Adamskiego, chociaż ze świetnej strony na lewym rozegraniu pokazał się Robert Kamyszek (7 bramek). W doprowadzeniu do nerwowej końcówki kluczowy był fragment między 49 a 52 minutą, kiedy w bardzo krótkim czasie goście trafili do bramki 4 razy bez żadnej odpowiedzi Energa MKS-u Kalisz doprowadzając do remisu. W ostatniej akcji szansę na zamknięcie meczu w regulaminowym czasie miał środkowy rozgrywający Konrad Pilitowski, ale jego rzut obronił bramkarz Stali.
Do rozstrzygnięcia meczu potrzebnych było aż 9 serii rzutów karnych. Ostatecznie bohaterem gospodarzy został Mikołaj Krekora, który wybronił dwa rzuty zawodników Stali upewniając się, że 2 punkty zostaną w Kaliszu.
Energa MKS Kalisz – Handball Stal Mielec 31:31 (14:13)
Energa MKS Kalisz: Łukasz Zakreta, Mikołaj Krekora – Piotr Krępa 10, Robert Kamyszek 7, Bartłomiej Tomczak 4, Kacper Adamski 3, Mateusz Góralski 3, Miłosz Bekisz 2, Marek Szpera 1, Stanisław Makowiejew 1, Kamil Pedryc, Konrad Pilitowski, Mateusz Kus, Michał Drej
Handball Stal Mielec: Dawid Dekarz, Damian Procho – Antonio Pribanić 9, Dimitri Smolikow 5, Miljan Ivanović 5, Rafał Krupa 4, Marek Monczka 3, Bartosz Wojdak 2, Denis Wołyncew 1, Grzegorz Sobut, Kosta Petrović, Łukasz Nowak