Jesienią tego roku dobiegnie końca kadencja obecnego rządu w Polsce. Choć do wyborów zostało jeszcze kilka miesięcy i nadal nie jest znana ich data, to już dziś politycy wszystkich ugrupowań prześcigają się w obietnicach, które być może przesądzą o ich wygranej. Koalicja Obywatelska postanowiła swój program wyborczy oprzeć o tzw. dodatek „babciowy”.
W miniony piątek w kaliskiej siedzibie Platformy Obywatelskiej na zorganizowanym spotkaniu z dziennikarzami Marcin Małecki, radny Miasta Kalisza poruszył wydaje się kontrowersyjny temat „babciowej” zapomogi, która w jego opinii pozwoliłaby rodzicom na opłacenie prywatnych i niepublicznych żłobków.
– Jak pokazują badania, blisko 90 procent kobiet po urlopie lub w trakcie urlopu macierzyńskiego, chce wrócić do pracy zawodowej. Różnie z tym bywa, bo wraca tylko połowa. Ten dodatek ma pomóc aktywować te kobiety. Co ważne dodatek ten nie jest jakimś obciążeniem dla budżetu państwa. Nie jest to 500 plus, tylko dodatek, który zbilansuje się w związku z tym, że zarówno przyjmowana do pracy kobieta jak i pracodawca, który ją zatrudnia, odprowadza składki. Pozwala to kobiecie spokojnie i szybko wrócić do pracy. Myślę to osoby, które mają jakąś historie zawodową, pracują na stanowiskach kierowniczych i do tej pracy szybko muszą powrócić bo inaczej wypadną z rynku – przekonywał radny M. Małecki.
Według założeń programu PO kobiety deklarujące powrót do pracy po urlopie macierzyńskim otrzymałyby od państwa pomoc w wysokości 1500 zł na miesiąc – do ukończenia przez dziecko trzeciego roku życia. Środki te mogłyby przeznaczyć na opłacenie opiekunki lub żłobka, a nawet podzielić się nimi z babciami – w zamian za opiekę nad dzieckiem.
HC
