W piątek, 8 lipca przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszył proces apelacyjny Mateusza J. – 43-letniego instruktora w współwłaściciela szkoły nauki jazdy, który pod wpływem alkoholu i środków odurzających doprowadził do tragicznego w skutkach wypadku. Wtedy w szpitalu zmarł 14-letni chłopiec. W grudniu 2021 roku, sąd skazał go na 10 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz nałożył na niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Od wyroku pierwszej instancji odwołali się obrońca oskarżonego, prokurator i przedstawiciele rodziny zmarłego chłopca.
Przypomnijmy że do tego tragicznego zdarzenia drogowego doszło w dniu 1 stycznia 2021 roku na ul. Piłsudskiego w Kaliszu. To właśnie wtedy zderzyły się tam BMW M5 prowadzony przez 43-letniego dziś Mateusza J. i Volkswagen Golf, którym podróżowała rodzina w gminy Nowe Skalmierzyce. W wyniku wypadku, w szpitalu zmarł 14-letni Mateusz.
W połowie grudnia 2021 roku Sąd Rejonowy w Kaliszu wydał wyrok w tej sprawie, uznając Mateusza J. za winnego zarzucanych mu czynów. Sąd zastosował karę łączną 10 lat i 8 miesięcy więzienia. Dodatkowo orzekł dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Orzekł również świadczenie pieniężne w wysokości 5 tys. zł na rzecz funduszu pomocy pokrzywdzonym oraz pomocy postpenitencjarnej.
Od tego wyroku apelację złożyli zarówno obrońca oskarżonego jak również prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziców zmarłego Mateusza.
Obrońca oskarżonego wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, ewentualnie zmianę wyroku poprzez orzeczenie łącznej kary 4 lat pozbawienia wolności i orzeczenie środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 10 lat. Obrona zarzuca błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mających wpływ na treść orzeczenia oraz zarzuca swobodną ocenę zeznań.
Prokurator wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i wymierzenie kary łącznej 13 lat pozbawienia wolności oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości. Prokurator zarzuca rażącą niewspółmierność kary i niezastosowanie przepisu o podaniu wyroku do publicznej wiadomości.
Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych wnosili o zmianę wyroku i wymierzenie oskarżonemu łącznej kary 14 lat pozbawienia wolności. Pełnomocnicy zarzucają obrazę przepisów postępowania, które miały wpływ na treść rozstrzygnięcia, a które doprowadziły do naruszenia dyrektywy wymiaru kary (stopień winy, społeczna szkodliwość czynu, rodzaj i rozmiar przestępstwa, sposób życia oskarżonego przed popełnieniem przestępstwa i jego zachowanie po popełnieniu przestępstwa, całokształt okoliczności jego popełnienia).
Przewodnicząca składu sędziowskiego, Maria Siwek-Walczak ,odrzuciła wniosek obrońcy Mateusza J. o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłych sądowych z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie z zakresu techniki samochodowej, ruchu drogowego i rekonstrukcji wypadków, lekarza medycyny sadowej, lekarza psychiatry celem wydania kompleksowej opinii.
– Chciałbym przeprosić Państwa Sz. i jeszcze raz powiedzieć im, że od 1 stycznia jestem codziennie z Państwem, modlę się za Państwa. Jest mi bardzo przykro z tego co zaistniało. Ten feralny piątek, nie zapomnę tego do końca życia i będę miał również w serduszku to wszystko do końca życia. Proszę, wierzcie mi. Nigdy nikogo nie chciałem skrzywdzić i nigdy nic nie zrobiłem umyślnie. Ja nikogo na tej drodze nie wyprzedzałem – mówił oskarżony Mateusz J.
Według oskarżonego, który podważył opinię biegłych, samochód poprzedzający go nagle zahamował, a on odruchowo miał zjechać na przeciwny pas ruchu, wtedy doszło do zderzenia z Volkswagenem. Kierowca tego samochodu miał zbiec z miejsca wypadku. Tej wersji nie potwierdza opinia biegłego.
Oskarżony w sprawie instruktor nauki jazdy twierdzi, że ma dowód na to, że jakiś samochód przed nim jechał i nagle zahamował. Jak mówił przed Sądem, w areszcie śledczym przytrafił się prawdziwy cud…
– Przytrafił mi się taki cud w areszcie śledczym. Prosiłem Pana Boga o to aby dał mi możliwość udowodnienia, że naprawdę nie wyprzedzałem tego dnia, i że był pojazd przede mną, który moim zdaniem zbiegł z miejsca zdarzenia z niewiadomych mi przyczyn. Wysoki Sądzie odnalazł się świadek, który był 1 stycznia 2021 na miejscu zdarzenia, który widział całe zdarzenie, widział pojazd, który się zatrzymał w momencie zdarzenia, który był przede mną w momencie przyjazdu służb zbiegł z miejsca zdarzenia. Ja wnoszę o powołanie tych dwóch osób jako świadków i udostępnienie nagrań z telefonów na których widać samochód, który jechał przede mną i na pewno są jego numery. Bardzo proszę o sprawiedliwość. Mówię prawdę, nikogo nie wyprzedzałem – mówi oskarżony Mateusz J. – Samochód przede mną wykonał dla mnie niespotykany manewr hamowania. To spowodowało tylko i wyłącznie zmianę mojego pasa ruchu. Będąc w areszcie oglądałem program „Państwo w Państwie” jak mafie w całej Polsce działają wymuszając zderzenia na tzw. „stłuczki”. Przecież to głośna sprawa. Wszyscy o tym trąbią. Nie wiemy, czy ten ktoś nie chciał na stłuczkę mnie wziąć i nie wyhamował specjalnie. Proszę o zbadanie tego – dodaje.
J. i złożył wniosek dowodowy o przesłuchanie dwóch nowych świadków zdarzenia. Oskarżony jednego z potencjalnych świadków zdarzenia, którego przywołał poznał w… areszcie śledczym w Sieradzu.
– Wysoki Sądzie to jest naprawdę cud od Boga. Ja pracowałem jako fryzjer (w areszcie – przyp. red.) i prosiłem Boga i proszę sobie wyobrazić, że ta osoba przyszła do fryzjera. Rozmawialiśmy i powiedział, że on tego dnia był świadkiem mojego wypadku – tłumaczy Mateusz J.
Wiary w taki zbieg okoliczności nie dał prokurator.
– Ze swojej praktyki wiem, że cuda w zakładach karnych się zdarzają i z tego co mówi oskarżony mamy kolejny cud, że oskarżony znalazł świadka, który miałby umniejszyć jego odpowiedzialności karnej. Wnoszę o oddalenie tego wniosku dowodowego – mówi prokurator Rafał Michalak – Po pierwsze ten wniosek jest spóźniony. Po drugie nawet jeśli jechał jakiś pojazd przed oskarżonym, który widzi „mafię stłuczkowców” która tylko czekała na to aż pojedzie pijany i naćpany Mateusz J. i złapią go na stłuczkę, nawet jakby jechał jakiś pojazd przed oskarżonym, to by nie miało żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia w sprawie, bo gdyby oskarżony jechał z prędkością administracyjnie dozwoloną do zdołałby wyhamować swój pojazd – dodaje.
Ostatecznie sąd odrzucił wniosek oskarżonego o powołanie kolejnych świadków. Odczytanie wyroku Sądu Okręgowego w Kaliszu w tej sprawie ma nastąpić 14 lipca o godz. 14.00.
PZA