Nie dali rywalom żadnych szans. Szczypiorniści Energa MKS Kalisz pokonali we własnej hali Sandra Spa Pogoń Szczecin 25:16. To ich siódme z rzędu tegoroczne zwycięstwo w PGNiG Superlidze.
To się chyba jeszcze nie zdarzyło w żadnym meczu tego sezonu. Była 19. minuta, a rywale na koncie … jedną bramkę. Do końca pierwszej połowy dołożyli jeszcze tylko dwie. Na więcej gospodarze nie pozwolili, za to sami regularnie podkręcali licznik. Przed zejściem do szatni mieli na koncie 12 trafień. Mocne wejście w mecz okazało się kluczem do sukcesu, bo choć w kolejnych odsłonach spotkania miejscowym także zdarzały się chwile przestoju, goście nie potrafili tego w żaden sposób wykorzystać. Choć robili co mogli, by odwrócić niekorzystny dla siebie scenariusz, dystans do rywali zmniejszyli co najwyżej do ośmiu goli. Ostatecznie przegrali różnicą dziewięciu. Rewanż za wysoką porażkę z pierwszej rundy kaliszanie zaliczyli więc na plus.
W bramce kaliskiego beniaminka ponownie kapitalnie spisał się Edin Tatar. W pierwszej połowie Bośniak bronił z 70-procentową skutecznością!
W tym roku kaliszanie są nieomylni. Wygrali już siedem spotkań z rzędu. Wliczając mecz pucharowy mają na koncie osiem zwycięstw. Okazały jest też dorobek – 42 punkty i pewne miejsce w czubie tabeli. Ale apetyt rośnie. Nic więc dziwnego, że podopieczni Pawła Ruska realnie myślą o Dzikiej Karcie Finałów PGNiG Superligi i w walce o nią na pewno nie odpuszczą.
tekst i zdjęcia; Karina Zahara