Pierwszy problem z jakim zawodnicy Energi MKS-u Kalisz musieli się zmierzyć w tym sezonie, to słabe wejście w drugą połowę, które czasem, jak w spotkaniu ze Szczecinem, kończyło się stratą punktów. Tym razem inaugurując u siebie rundę rewanżową zagrali zupełnie odwrotnie. W pierwszej połowie bardzo ciężko było im przełamać twardą obronę Stali, dodatkowo na 40% skuteczności bronił Goran Andjelić. Na drugą wyszli zupełnie odmienieni i zdominowali rywali w pierwszych 10 minutach. Później przez 3 wykluczenia w krótkim czasie Stal złapała jeszcze kontakt, ale wtedy o zwycięstwo zadbali Łukasz Zakreta i Marek Szpera. Energa MKS chwilowo wskakuje na 5 miejsce, wyprzedzając Gwardię Opole, która jutro zmierzy się z Górnikiem.
Wynik w meczu otworzyła Stal Mielec, a konkretnie Bartosz Wojdak, który do swojego obecnego klubu trafił przed sezonem właśnie z Kalisza. Mogło się wydawać, że będzie to, dla coraz lepszego ostatnio zespołu gości, dobra wróżba. Zaczęli bardzo mocno w obronie, gospodarze pierwszą bramkę rzucili dopiero w 12 minucie z rzutu karnego. Siódemkę na gola zamienił Paweł Gąsiorek, ponieważ ostatni etatowy wykonawca karnych, Konrad Pilitowski, został wykluczony z gry na kilka tygodni. Mielec kontynuował uważną grę, kilka piłek odbił Goran Andjelić i po bramce Dzianisa Valyntsaua zrobiło się 1-5.
Zawodnicy z Kalisza głównie dzięki dobrej grze Pawła Gąsiorka i Dzianisa Krytskiego zbliżyli się do rywali. Po golu białoruskiego kołowego zrobiło się nawet 6-7, ale końcówka połowy to kolejny zastój gospodarzy. Mielec nie zachwycał w ofensywie, ale dorzucał bramki z większą częstotliwością niż ich przeciwnicy i na przerwę zszedł z wynikiem 8-12 i poważnymi nadziejami na kolejne punkty, tak ważne w walce o utrzymanie.
W przerwie została wręczona nagroda dla Marka Szpery, wybranego do 7. najważniejszych graczy w 80-letniej historii SPR Stali Mielec.
Świetnie dysponowani w listopadzie kaliszanie musieli coś zmienić w swojej grze. Sygnał do ataku zaraz po przerwie dał kapitan, Marek Szpera. Jak przyznał w pomeczowym wywiadzie, sam w szatni zasugerował pół żartem, pół serio, że skoro pierwsza połowa im nie wyszła, to może w końcu zagrają bardzo dobrze w drugiej. Okazało się, że miał nosa. Dobrą grę kontynuował Gąsiorek, swoje dorzucili Kamyszek i Misiejuk, a w bramce zaczął nakręcać się Zakreta i w 40 minucie było już 17-14 dla gospodarzy.
Ze względu na problemy z faulami MKS-u Stal 8 minut później zbliżyła się na 1 bramkę, ale później mecz przejęli Zakreta i Szpera. Pierwszy zajął się deprymowaniem rywali kolejnymi świetnymi obronami, drugi przejął mecz jeśli chodzi o atak. Razem zbudowali przed samą końcówką dość bezpieczną przewagę. Marek rzucał z dystansu, zza obrońcy, mijał 1 na 1 nie zapominając o asystach. Wszystkie swoje 5 bramek zdobył właśnie w drugiej połowie upewniając się, że 3 punkty zostaną w Kaliszu. Trener Dawid Nilsson spróbował zmiany bramkarza, a w końcowych fragmentach wyższego wyjścia w obronie, ale nie zdało się to na nic. Jego podopieczni po obiecującej pierwszej części musieli uznać wyższość gospodarzy.
W Energa MKS-ie najbardziej wyróżnili się: zdobywca 7 bramek Paweł Gąsiorek, Marek Szpera i Łukasz Zakreta, który mecz skończył z 45% skutecznością. Dla Stali 8/8 rzucił Dzianis Valyntsau, który właściwie w pojedynkę próbował rozruszać mielecką ofensywę w drugiej połowie
Energa MKS Kalisz / Zakreta (45%), Krekora, Liljestrand – Klopsteg, Bożek, Galewski, Drej 2, Misiejuk 2, Krytski 2, M. Pilitowski 3, Kamyszek 5, Szpera 5, Gąsiorek 7
SPR Stal Mielec / Andjelić (32%), Wiśniewski (40%) – Jędrzejewski, Grzegorek, Chodara, Ćwięka, Olszewski, Skuciński, Dutka, Krupa 1, Krępa 2, Wojdak 2, Janyst 3, Kornecki 4, Valyntsau 8