
Niebezpieczne hulajnogi elektryczne w rękach dzieci. 10-latek został poszkodowany w zdarzeniu drogowym do jakiego doszło w Szczytnikach pod Kaliszem. Dziecko wjechało w tył pojazdu, którym kierowała jego matka.
Do tego nieszczęśliwego zdarzenia doszło w niedzielę, 21 września po godzinie 19.00 na jednej z asfaltowych dróg dojazdowych do posesji w gm. Szczytniki. Szczegóły dotyczące przebiegu tego zdarzenia przekazała w rozmowie z portalem podkom. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowa z Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
- Drogą poruszał się samochód marki Toyota kierowany przez 37-letnią kobietę. Tuż za nią, na elektrycznych hulajnogach, poruszało się dwóch chłopców. W pewnym momencie kierująca autem zahamowała. Jeden z nich, 10-latek, nie zdołał wyhamować i uderzył w tył pojazdu. Na miejsce wezwano służby ratunkowe.
Uderzenie było na tyle silne, że wgnieciona została tylna klapa, a szyba rozsypała się w drobny mak. Chłopiec został przetransportowany przez Zespół Ratownictwa Medycznego do szpitala, jednak jego zdrowiu i życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Co ważne, oboje mieli na głowach kaski ochronne.
Całe zdarzenie funkcjonariusze zakwalifikowali jako kolizję drogową, jednak ze względu na wiek chłopca dokumentacja z tego zdarzenia trafi teraz do sądu rodzinnego w Kaliszu.
Niestety coraz częściej na ulicach i chodnikach można spotkać dzieci poruszające się na elektrycznych hulajnogach, które osiągają zawrotne prędkości – nawet do 70 km/h. Eksperci alarmują, że w rękach najmłodszych taki sprzęt staje się poważnym zagrożeniem zarówno dla nich samych, jak i dla pieszych czy kierowców.
Brak kasku i odpowiednich zabezpieczeń, a także niedostosowanie infrastruktury do tak szybkiej jazdy, zwiększa ryzyko tragicznych wypadków. Policja i organizacje zajmujące się bezpieczeństwem ruchu drogowego apelują do rodziców o rozwagę i kontrolę nad tym, z jakich pojazdów korzystają ich dzieci.
- Hulajnoga elektryczna to nie zabawka, a w wielu przypadkach pełnoprawny pojazd, który rozwija prędkość porównywalną z motorowerem – podkreślają funkcjonariusze.
PZA