Mecz jak każdy inny… okazał się świętem piłki ręcznej w regionie. Tłumy kibiców, gorący doping dla obu zespołów i emocje rosnące z minuty na minutę. Nawet finał był dramatyczny – w ostatniej akcji meczu pomiędzy Energa MKS-em Kalisz i ARGED KPR Ostrovią Ostrów Wlkp. karnego wywalczył Mateusz Góralski i już po końcowej syrenie zamienił go na bramkę dając gospodarzom upragnione zwycięstwo.
Atmosferę niesamowitego, sportowego widowiska dało się wyczuć już długo przed meczem. Arena Kalisz pękała w szwach, a przed wejściem jeszcze ustawiały się kolejki. Kluby kibica dopingowały swoje zespoły już podczas rozgrzewki doskonale zdając sobie sprawę, że może to być czynnik, który przechyli szalę zwycięstwa.
Wynik bramką z kontry otworzył, jak się później okazało, bohater Kalisza, Mateusz Góralski, ale w początek meczu lepiej weszli goście. W kolejnych akcjach trafiali trzykrotnie za sprawą Urbaniaka, Wadowskiego i Adamskiego dając Ostrovii dwubramkowe prowadzenie. Energa MKS nie odpuszczał, ale mimo to właściwie cała pierwsza połowa toczyła się z delikatną przewagą zespołu gości. W 18. minucie po trafieniu Marka Szpery, który w Kaliszu spędził ostatnie 4 lata, ostrowianie wyszli na najwyższe w meczu prowadzenie 7-10. Po czasie dla trenera Pawła Nocha kaliszanie poprawili swoją grę w obronie i do końca pierwszej części zmniejszyli dystans do rywali.
Wynik w drugiej połowie otworzył prawy rozgrywający Energa MKS-u Kalisz Gracjan Wróbel mocno akcentując chęć zgarnięcia przez gospodarzy trzech punktów. Emocje rosły z każdą minutą, kaliszanie wyczuli, że rywale gorzej weszli w drugą część meczu i próbowali ten fakt wykorzystać. W 38. minucie bramka Miłosza Bekisza pozwoliła gospodarzom wyrównać, co było pierwszym wynikiem innym niż prowadzenie Ostrovii od stanu 1-1 w 3. minucie meczu. Energa MKS poczuł krew i niesiony przez żywiołowo reagującą publiczność wyszedł na trzybramkowe prowadzenie w 50. minucie. To jednak wcale nie oznaczało końca emocji.
W ostatnich fragmentach niemoc przytrafiła się również gospodarzom. Odrabianie strat szło Ostrovii ciężko, ale mozolnie odrabiali straty. Seria trafień (2x Marciniak, 1x Klopsteg) po czasie trenera Nowakowskiego i dobra dyspozycja w bramce Jakuba Zimnego pozwoliły wrócić do meczu. Kiedy Zimny zatrzymał nieomylnego dzisiaj Góralskiego z 7. metrów mogło się wydawać, że szala znowu delikatnie przechyla się na stronę Ostrovii. W ostatniej akcji jednak kaliski prawoskrzydłowy wziął rewanż na młodym bramkarzu. Najpierw wywalczył rzut karny, a następnie już po końcowej syrenie zamienił go na bramkę sprawiając, że Arena Kalisz wybuchła radością.
Energa MKS Kalisz – ARGED KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. 28:27 (13:15)
MVP: Kamil Adamski (ARGED KPR Ostrovia)
Energa MKS: Szczecina, Hrdlicka – Góralski 10, M. Pilitowski 4, Bekisz 4, Biernacki 3, Zieniewicz 2, K. Pilitowski 2, Krępa 2, Wróbel 1, Adamczyk, Pedryc, Kus.
KPR Ostrovia: Zimny, Krekora – Adamski 10, Marciniak 7, Szpera 4, Wadowski 3, Klopsteg 1, Urbaniak 1, Gierak 1, Tomczak, Misiejuk, Gajek, Przybylski.