Strona główna Sport Kaliscy szczypiorniści walczą o ćwierćfinał. Skromna zaliczka Zagłębia. w środę rewanż w Kaliszu

Kaliscy szczypiorniści walczą o ćwierćfinał. Skromna zaliczka Zagłębia. w środę rewanż w Kaliszu

0
0

Zaledwie jedną bramką przegrali pierwszy barażowy mecz o ,,dziką kartę” dającą awans do ćwierćfinału PGNiG Superligi szczypiorniści Energi MKS Kalisz. W niedzielę podopieczni Pawła Ruska ulegli na wyjeździ Zagłębiu Lubin 26:27. Rewanż już w tę środę w Kaliszu. Ekipa miedziowych, pomimo wygranej, bez wątpienia może odczuwać spory niedosyt.

Były bowiem momenty w niedzielnym pojedynku, gdy podopieczni Bartłomieja Jaszki prowadzili i to zdecydowanie, nawet siedmioma bramkami. Tak sporego zapasu nie zdołali jednak utrzymać. Kaliszanie ambitnie i jak się okazuje, skutecznie gonili wynik, a parkiet – choć w roli pokonanych – opuszczali z podniesioną głową, nagradzani gromkimi brawami przez jak zwykle liczne grono towarzyszących im kibiców. Podopieczni Pawła Ruska wciąż  zatem liczą się w grze o ćwierćfinał, a przed środowym rewanżem są pełni optymizmu.

Jedna bramka do odrobienia to niewiele, zwłaszcza jeśli gra się u siebie, z pomocą najlepszej w kraju publiczności. Jak trudny jest to teren gracze z Lubina przekonali się już w zasadniczej części sezonu, kiedy przegrali w Arenie czterema bramkami. W środę czeka ich bez wątpienia kolejny trudny sprawdzian.

Niedzielny mecz w Lubinie nieco lepiej rozpoczęli kaliszanie, głównie za sprawą niezłego ataku pozycyjnego i doskonale  dysponowanego Kiryła Kniaziewa. To po jego trafieniach w 5.minucie prowadzili 2:0 i kontrolowali rywali przez kolejne pięć. Później jednak stracili skuteczność, a na parkiecie  zaczęło dominować  Zagłębie Lubin. Gospodarze poprawili obronę, a udane interwencje w bramce notował Patryk Małecki. Zaczęli też trafiać, w przeciwieństwie do gości, którzy systematycznie obijali słupki i poprzeczkę lubińskiej bramki.  Efekt był taki, że w 19.minucie, po zdobyciu sześciu bramek z rzędu, podopieczni  Bartłomieja Jaszki prowadzili 9:4. – Może zbyt pewnie się poczuliśmy. Tempo w naszym graniu było zbyt jednostajne, a wiadomo, że takiego przeciwnika jak Zagłębie, w ten sposób nie da się zaskoczyć – mówił w przerwie meczu kaliski rozgrywający Marek Szpera.

Strzelecką niemoc kaliszan rzutem z siódmego metra przerwał dopiero Kirył Kniaziew, a tuż po nim trafili też Artur Klopsteg i Kamil Adamski. Gracze Zagłębia nie zamierzali jednak odpuszczać i poczęstowali gości kolejną serią trafień powiększając prowadzenie do siedmiu bramek (14:7). Były trzy minuty do przerwy, a sytuacja kaliszan nieciekawa. O czas poprosił trener Paweł Rusek. Kilka cierpkich słów poskutkowało. Tuż przed zejściem z parkietu trafił Marek Szpera, a po chwili ponownie Klopsteg pomniejszając stratę do czterech „oczek” (10:14).

Po zmianie stron przyjezdni solidniej zabrali się do pracy i po dziesięciu minutach tracili do rywali już tylko dwie bramki (15:17). Kontaktową – na 19:20 – zdobył w 43. minucie efektownym trafieniem ze skrzydła Artur Klopsteg, a na kwadrans przed końcem do wyrównania doprowadził były zawodnik Zagłębia Paweł Adamczak (20:20). Taki obrót sytuacji nie mógł pozostać bez reakcji. Szkoleniowiec gospodarzy zafundował podopiecznym wyjątkowo ostrą reprymendę. Poskutkowało, ale tylko chwilowo, bo w 51.minucie znów był remis (23:23). Później jednak Zagłębie ponownie odjechało na trzy bramki, ale ambitnie walczący kaliszanie nie składali broni. W końcówce znów dali o sobie znać Szpera i Kniaziew, którego rzut na pół minuty przed ostatnią syreną sprawił, iż przewaga miedziowych zmalała do zaledwie jednej bramki (27:26). Wprawdzie mieli jeszcze szansę, by to zmienić, ale rzutu karnego, już po końcowej syrenie, nie wykorzystał najlepszy strzelec fazy zasadniczej Arkadiusz  Moryto.  Do Kalisza pojadą więc lubinianie z minimalnym zapasem.

 – Szkoda, że nie udało się wygrać wyżej, choć mieliśmy ku temu okazję. Jedna bramka to bardzo mała zaliczka, ale jedziemy na ciężki teren do Kalisza walczyć o awans do następnej rundy. Ten mecz pokazał, że spotkały się dwie równorzędne drużyny i myślę, że w rewanżu emocji nie zabraknie – podsumował obrotowy Zagłębia Tomasz Pietruszko.

A rewanż już w tę środę, w kaliskiej Arenie. Początek o godz. 18.00. Spotkanie będzie transmitowane przez telewizję nSport+. Zwycięzca zapewni sobie miejsce w ćwierćfinale rozgrywek.

Tekst i zdjęcia: Karina Zachara

MKS Zagłębie Lubin – Energa MS Kalisz 27:26 (14:10)
Kary: Zagłębie – 10 min., Energa MKS – 10 min. Rzuty karne: Zagłębie 3/4, Energa MKS 6/7.

Zagłębie: Małecki 1, Skrzyniarz – Moryto 7, Kużdeba 4, , Mollino 4, Mrozowicz 3, Pietruszko 3, Przysiek 2, Szymyślik 2, Stankiewicz 1, Pawlaczyk, Gębala, Sroczyk, Dziubiński.
MKS: Zakreta, Jarosz – Kniaziew 9, Szpera 6, Klopsteg 3,  Krytski 2, Adamski 2, Adamczak 1, Bałwas 1, Wojdak 1, Grozdek 1, Kwiatkowski, Kobusiński, Drej, Misiejuk.

Wczytaj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź również

Duże zmiany w klubie KKS Kalisz! Nowy prezes – Marcin Antczak przejmuje stery Dumy Kalisza

W dniu 18 marca klub KKS Kalisz ogłosił kluczowe zmiany na stanowisku kierowania…