Strona główna Aktualności Transparent „23.01.1945 Hańba Czerwonym Oprawcom” zawisł na ogrodzeniu siedziby SLD

Transparent „23.01.1945 Hańba Czerwonym Oprawcom” zawisł na ogrodzeniu siedziby SLD

0
1

Pod osłoną nocy, na ogrodzeniu siedziby biura Sojuszu Lewicy Demokratycznej przy ul. Legionów w Kaliszu zawisł transparent „23.01. 1945 Hańba Czerwonym Oprawcom”. Karolina Pawliczak, Posłanka na Sejm RP nie kryje swojego rozgoryczenia.


Jestem przeciw wszelkim aktom wandalizmu, obrażania innych, nietolerancji wobec poglądów czy religii. Niestety polityka nienawiści od lat robi swoje, widać, że Lewica niektórym bardzo przeszkadza, stąd takie akty na naszych siedzibach. Nie wystraszą nas i nie przestaniemy działać dla dobra ogółumówi portalowi Kalisz24 INFO Posłanka na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Karolina Pawliczak.


Wyzwolenie czy zniewolenie? 

23 stycznia 1945 roku wojska Armii Radzieckiej wyzwoliły Kalisz spod okupacji hitlerowskiej. Nie wszyscy kaliszanie z radością witali jednak nowych wyzwolicieli.

Wobec Armii sojuszniczej szedłem na wszelkie ustępstwa, dobrowolnie oddałem połowę gospodarstwa licząc na to, że na drugiej połowie będę mógł pracować i z niej żyć. Nie zasłużyłem więc na to, aby być wyzutym w całości z mego gospodarstwa i być rzucony na łaskę losu, tymczasem dziś zostałem pozbawiony wszystkiegopisał 30 lipca 1945 roku w liście do miejscowego starosty, kaliski ogrodnik Antoni Kościelak.

Wojska Armii Radzieckiej dotarły w okolice naszego miasta w połowie stycznia 1945 roku. Walki o Kalisz toczyły się głównie na przedpolach miasta. Wzięli w nich udział żołnierze wchodzący w skład Armii Radzieckiej 1 Frontu Białoruskiego dowodzonego przez marszałka Żukowa, w tym wojska pancerne 33. armii generała pułkownika Cwietajewa, 69. armii generała pułkownika Kołpaczki wraz 7. Samodzielnym Korpusem Kawalerii Gwardii generała lejtnanta Konstantinowa i 9. Samodzielnym Korpusem Pancernym lejtnanta Kiriczenki. W wyzwoleniu Kalisza bezpośredni udział wziął natomiast 708. Samodzielny Batalion Łączności, którego dowódcą był Mikołaj Iwanowicz Sienko.

Decydująca bitwa o Kalisz rozpoczęła się rankiem 23 stycznia 1945 roku, choć wojska radzieckie pojawiły się w mieście od strony ul. Łódzkiej już dzień wcześniej. Pod silnym ostrzałem wojsk niemieckich i ponosząc znaczne straty Rosjanie wycofali się jednak z miasta. W noc poprzedzającą natarcie widziano żołnierzy sowieckich na ul. Skarszewskiej i Stawiszyńskiej. Wczesnym rankiem 23 stycznia Armia Radziecka przypuściła ostateczny szturm na miasto, a Kalisz został zdobyty w ciągu praktycznie kilkunastu godzin. Jeszcze przed północą, bo o godz. 23. swoje pierwsze posiedzenie odbył powołany przez PPR Komitet Ludowy, a w budynku gdzie obecnie mieści się Starostwo Powiatowe rozlokował się sztab pułkownika Iwana Dowydenki. W momencie wyzwolenia Kalisz liczył 42.926 mieszkańców, w tym 100 Żydów.

Nadchodziła władza ludowa. Nie wszyscy kaliszanie witali ją z radością, a niektórzy swoich wyzwolicieli wręcz się bali. Wszystko przez reputację żołnierzy radzieckich.

Interesowały ich szczególnie nasze zegarki i rowery, choć niektórzy nie wiedzieli nawet jak się na nich jeździ! – mówią świadkowie tamtych wydarzeń.

Nowa władza mocno dała się we znaki niektórym mieszkańcom naszego miasta. Tak w adresowanym do Starosty Powiatowego podaniu z 30 lipca 1945 roku swoją niedolę opisał kaliski ogrodnik z ul. Nowy Świat, Antoni Kościelak.

– 20 marca zgłosił się do mojej córki agronom Somow w mundurze armii sojuszniczej i prosił ją, aby udzieliła mu jednego pokoju na kancelarię. Córka oczywiście wyraziła mu swą zgodę. Na drugi dzień tenże Somow zwrócił się do córki znów z prośbą, aby zezwoliła mu na zajęcie 3 oranżerii oraz 300-400 okien inspektowych. Agronom Somow zaznaczył przy tym, że te obiekty są pod warzywa na potrzeby szpitala wojskowego. Somow początkowo traktował mnie jako właściciela gospodarstwa, powoli wbrew mej woli i mimo mych protestów zaczął zabierać mi moje gospodarstwo i po kilku dniach objął w swe ręce całe gospodarstwo ogrodnicze, a nawet wszystkie kwiaty, co do których uprzednio zaznaczył, że są mu niepotrzebne, a które następnie sprzedawał ludności cywilnej. Słowem pozostałem bez niczego z prawem jedynie zamieszkania w swym domu.

Nie jestem żadnym obszarnikiem, tylko zwykłym człowiekiem pracy. Wobec Armii sojuszniczej szedłem na wszelkie ustępstwa, dobrowolnie oddałem połowę gospodarstwa licząc na to, że na drugiej połowie będę mógł pracować i z niej żyć. Nie zasłużyłem więc na to, aby być wyzutym w całości z mego gospodarstwa i być rzucony na łaskę losu, tymczasem zostałem pozbawiony wszystkiego i żyje w biedzie nie gorszej jak poprzednio. Opierając się więc na zasadach prawa i na zasadach słuszności i sprawiedliwości uważam, że gospodarstwo to winno być już mi zwrócone, zwłaszcza, że wszystkie oranżerie zostały opróżnione z warzyw.

Wczytaj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź również

91-letnia kaliszanka padła ofiarą oszustów. Zapakowane pieniądze wyrzuciła przez… okno

91-letnia kaliszanka padła ofiarą oszustów. Seniorka uwierzyła w zmyśloną historię o&…