NETLAND MKS Kalisz dokonał rzeczy niezwykłej — mimo słabego początku i dziewięciobramkowej straty jeszcze przed przerwą, potrafił odwrócić losy spotkania i pokonać Energę Bank PBS MMTS Kwidzyn 31:30 po dramatycznej końcówce.
Pierwsze minuty należały zdecydowanie do gości. W 7. minucie tablica wyników pokazywała 0:4, a gospodarze nie mogli znaleźć sposobu na dobrze dysponowaną defensywę MMTS-u. Niemoc przełamał dopiero Dawid Fedeńczak, jednak kwidzynianie wciąż kontrolowali przebieg gry i po kwadransie prowadzili 5:10. Zespół z Pomorza konsekwentnie powiększał przewagę, która tuż przed przerwą wynosiła już dziewięć trafień (9:18). Do szatni oba zespoły schodziły przy wyniku 12:19.
Po zmianie stron podopieczni trenera Rafała Kuptela zaczęli od mocnego akcentu – dwóch szybkich bramek. Choć MMTS nadal utrzymywał bezpieczny dystans, z każdą minutą gospodarze grali coraz pewniej. Na 14 minut przed końcem MMTS prowadził jeszcze różnicą siedmiu trafień – 19:26, ale wtedy rozpoczęła się wielka pogoń NETLAND MKS-u. Trzy kolejne trafienia sprawiły, że Arena zaczęła żyć, a wiara w odwrócenie losów meczu rosła z każdą akcją.

W bramce znakomicie spisywał się Krzysztof Szczecina, a w ataku skuteczny był Łukasz Kucharzyk, który na pięć minut przed końcem zdobył kontaktową bramkę (29:30). Chwilę później dwa razy z rzędu trafił Rostyslav Polishchuk – najpierw doprowadzając do remisu, a następnie wyprowadzając kaliszan na pierwsze prowadzenie w meczu.
Kwidzynianie jeszcze raz zdołali odpowiedzieć – wyrównał Jovan Milicevic (31:31) – ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. W decydującej akcji rzut Polishchuka obronił bramkarz MMTS-u Łukasz Zakreta, jednak czujny Jan Klimków dobił piłkę do siatki, zapewniając NETLAND MKS-owi zwycięstwo 32:31 i upragnione trzy punkty.
MVP spotkania został wybrany rozgrywający MMTS-u Leon Łazarczyk.

PZA / za MKS Kalisz
















