Zamknięte centra handlowe, restauracje bary, kina, baseny, szkoly, przedszkola czy żłobki. To efeky pandemii koronawirusa, która opanowała nie tylko nasz kraj. Utrudnienia związane z wirusem najbardziej widać w urzędach, placówkach pocztowych czy bankach, przed ktorymi ustawiają się tłumy mieszkańców. I choć samo życie w ścisłym centrum miasta nie różni się zbytnio od innych dni, to kaliszanie nie do końca wiedzą, czy i jak funkcjonują miejskie instytucje.
Na większości drzwi wejściowych znajdziemy różnego rodzaju obwieszczenia. Jedne dotyczą ograniczenia handlu, inne zamknięcia punktu „do odwołania” a jeszcze inne – tak jak w przypadku punktów gastronomicznych – o jedynej sprzedaż „na wynos” bądź „na dowóz”. Drzwi gerii handlowych są otwarte, jednak działają w nich wyłącznie pralnie, sklepy spożywcze, drogerie i oddziały banków. Parking zintegrowanego centrum przesiadkowego, który każdego dnia po brzegi wypełniony jest samochodami, dziś praktycznie świeci pustkami.